Ciszej nad tą ciszą

Radni z Łomży nie mają z pewnymi sprawami problemu. Mimo że pan arcybiskup dobierał się do dupy klerykom, a niektórych nawet dymał, to i tak zasługuje na szacunek i pamięć. Oto Polska w pigułce.

Paetz, no bo o nim mowa, uwolnił nas od swojej obecności na tym – jak to się mówi – łez padole, jakieś plus/minus dwa tygodnie temu. Nie wszyscy jednak odetchnęli, niektórzy pogrążyli się w rozpaczy. Oto radni z Łomży uczcili jego pamięć minutą ciszy, o czym bez wątpienia wiecie, bo interesujecie się zapewne, jak na Prawdziwych Polaków przystało, życiem duchowo-religijnym awangardy polskiego społeczeństwa. „Taki wspaniały pasterz, łezka wprost się w oku kręci” – mówiono. Radni odmówili także zainicjowaną przez przewodniczącego rady modlitwę w intencji zmarłego. Niechaj dobry bóg w niebie nie szczędzi mu przyjemności, niech mu los kleryków nie poskąpi i od niesprawiedliwych sądów ochroni. Amen. No tak mniej więcej się to odbyło.

Co ma Łomża wspólnego z Paetzem, który przecież rezydował w Poznaniu? Ano, do 1996 roku kierował on diecezją łomżyńską, i już tam pozwalał sobie na dobieranie się do dup klerykom. Czyli swój chłop. Miał potrzeby to je zaspokajał!

Oczekuje, że następny ruch radnych będzie apel nawołujący księży do zwiększenia aktywności seksualnej wobec nieletnich. Nie bójcie się, państwo, bądźcie po prostu sobą, bądźcie konsekwentni. 🕷