Szorty Miss Derwish (44): Zemsta Iwana

Aj waj, ale się narobiło. Czytam sobie na polskich fanzinach, że jakoby tzw. Porozumienie tzw. Jarosława Gowina (obojętnie co to znaczy) wydało jakieś oświadczenie, dotyczące jakiejś „prawdy historycznej” co to nam, a w zasadzie wam, nie za bardzo leży, a nawet uwiera.

Chodzi o serial pokazywany przez Netflix a zatytułowany „Iwan Groźny z Treblinki”. O ile dobrze zrozumiałam przekaz, film dotyczy procesu przed tutejszym, czyli izraelskim sądem, Iwana Demianiuka, ukraińskiego zbrodniarza wojennego. Rzeczywiście coś takiego miało miejsce, dokładnie w roku 1988, kiedy to dwa lata wcześniej deportowanego z USA Demianiuka skazano na karę śmierci. Kilka lat później został jednak oczyszczony z zarzutów w procesie rewizyjnym przez Sąd Najwyższy Izraela. Wrócił nawet do Stanów, by ostatecznie jednak – o ile dobrze kojarzę – zgnić w niemieckim domu opieki gdzieś w Bawarii. Ale nie w tym jest problem.

Otóż już w pierwszym odcinku serialu, doszło do spektakularnej obrazy uczuć narodowych Polaków. Zaprezentowano bowiem mapę, mówi się że ruską, na której zaznaczone są obozy zagłady, także te na terytorium współczesnej Polski, ale – i tu Netflix popełnił ten grzech śmiertelny – nie dodano nawet słowa komentarza, że były to obozy niemieckie, a nie daj boże polskie jak niewprawny w rozróżnianiu niuansów polskiej dumy, międzynarodowy widz Netflixa mógłby niechcący sądzić. No bo wedle antypolskiej, lewackiej i logicznej zasady: co w Polsce to polskie.

✦

Co wymyślił Gowin z kolegami?

Wydał oświadczenie w którym domaga się natychmiastowego zaprzestania emisji serialu i wprowadzenia korekt „zgodnych z polską racją stanu„. Więc może nawet nie o prawdę szło tylko o „rację stanu”.

Co ciekawe, w ramach rekompensaty  jak rozumiem, i dla zrównoważenia „prawdy historycznej”, Netflix w te pędy powinien wyprodukować jakiś serial „przedstawiający polskich bohaterów wojennych”. Czyli znów strzał do muchy w armaty, taka specyficznie polska specjalność.

Głosu nie omieszkał zabrać łasy na każdy tani lansik, wiceminister od tzw. sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Będzie on prosił sławetny IPN o analizę skali przestępstwa jakiego dopuścił się Netflix, a potem zamierza podjąć „odpowiednie kroki prawne„. Żeby tylko biedak, w tych krokach nie zaplątał się we własne nogi i dotkliwie nie potłukł upadając. Patrząc w jego oczy tego się boję.

✦

Nie mówię tu, że generalnie z tą mapą to nie ma sprawy, ale mówię, że znów z igły robicie widły.

Zamiast bez sensu wywijać nad głową tą zardzewiałą szabelką, zdjęta po raz wtóry znad lanszaftu z podobizną przodka z powstania, wystarczyło skomunikować się z Netflixem, i rzeczowo, bez emocji, poprosić o stosowną korektę, tłumacząc, że może dla zdecydowanej większości widzów platformy ta mapa to pikuś, ale akurat dla Polaków to dość delikatna, żeby nie powiedzieć honorowa sprawa.

Netflix, to Netflix, z pewnością by zrozumieli i nieścisłości naprawili. No ale my/wy jak jakiejś bohatersko-szaleńczej szarży nie zrobimy, to potem w lustrze nie widzimy tego wielkiego ego jak nam rośnie i pęcznieje. No i mniej więcej to jest cała, mało skomplikowana prawda o serialowej tej aferze.
A poza tym niechaj wszyscy pamiętają: manipulować to możemy tylko my, reszta wara!

♦ Piszę jak jest, nie ma zmiłuj i nie ma to tamto. (City Yafo, IL – Dizengoff St – Aroma Cafe). 🕎