On to ma szczęście!

Niepoprawny jest ten pan Anżej. Słucham sobie jego wystąpienia świątecznego na Placu Piłsudskiego (d. Zwycięstwa) i słyszę słowa od których włos mi się jeży na głowie (to znaczy nie jeży mi się bo nie mam włosów, ale powiedzmy że mi się jeży).

„…całe pokolenia nie miały takiego szczęścia jak my, a zwłaszcza ci młodzi, którzy urodzili się po 1989 roku, którzy nie pamiętają czasów, kiedy Polska nie była w pełni niepodległa, nie była w pełni wolna, nie była w pełni suwerenna, kiedy nie można było w Polsce mówić tego, co się chce, spotykać z tym, z kim się chce i gdzie się chce”.

Oj obawiam się, że pan Anżej znów strzelił babola i publicznie wygaduje koszmarne bzdury. Jaki rok 1989, jaka niepodległość, jaka wolność i suwerenność? Kurwa, trzymajcie mnie! Przecież już nawet przedszkolak wie, że ta „niepodległość, wolność i suwerenność” liczy się dopiero od roku 2015 i dziwię się, że w przeciwieństwie do przedszkolaków pan Ażej tego ciągle nie wie. Oj będzie dziś wieczorem reedukacyjne spotkanie na Nowogrodzkiej.

No i jeszcze o tych korzeniach fragment.

„Niechże to będzie na dziesięciolecia i stulecia naszej dalszej historii dla nas to najważniejsze przesłanie, że jesteśmy Polakami, bośmy wyrośli z tych ponad 1050-letnich korzeni”.

Pan Anżej mi tu sugeruje, że przed rokiem plus/minus 969 Polaków nie było, tylko jakaś niezidentyfikowana tłuszcza po lasach się wałęsała. Dopiero jak pan Mieszko się ochrzcił i bzyknął panią Dobrawę, niczym królik z kapelusz wyskoczyli Polacy. Ci Prawdziwi, a nie jakieś bezbożne złamasy. Ludzie, wybierzmy tego gościa na następna kadencję, bo nikt nie zapewni nam takiej dobrej rozrywki jak on. 🕷