WIARA

Słowa na niedzielę: Wafelek to wafelek

Niezły to jednak bełkot ta cała religia katolicka. Po niedawnym zamieszaniu w Bełchatowie, chłopaki z Episkopatu raz jeszcze postanowili zdefiniować okrągły i przaśny opłatek. A piszę o tym dziś dlatego, że nijak zrozumieć nie mogę, co siedzi w głowach pewnych ludzi, którzy choćby ze względu na sposób ubierania wydają się już podejrzani.

Na pierwsza linię wystawiono znów rzecznika Andraniuka, no i wyszło jak zawsze. Mówi on:

☃︎„Komunia Święta, przyjmowana przez katolików na całym świecie, jest prawdziwie Ciałem Chrystusa. To nie symbol, ale realna obecność Chrystusa pod postacią chleba”.

I brnąc dalej dodał:

„Kiedy Jezus ustanowił Eucharystię powiedział: «Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało Moje„.

Hmmm… Jeśli ktoś, kiedyś, a zwłaszcza ów mityczny Jezus, rzeczywiście wypowiedział takie słowa, tzn „bierzcie i szamajcie mnie, na zdrowie„. no to prawdopodobnie (a nawet na pewno) miał nie po kolei w głowie, a to z kolei na głowie stawia całą tę religię. Zresztą powiedzmy sobie szczerze, nikt normalny takiego czegoś nie mógłby wymyślić. Ale to tylko jedna strona medalu. Bo po drugiej jest ów Episkopat.

No cóż, nieco naiwnie oczekiwałem, że oni w kontakcie ze współczesną rzeczywistością (poza biblia jest parę innych istotnych i poważnych źródeł wiedzy), jakże inną od współczesności ich idola, jednak trochę zmądrzeli, przejrzeli na oczy, czegoś się dowiedzieli, nauczyli i uznali, że w XXI wieku wciskanie ludziom takiego kitu zwyczajnie nie przystoi. Oczekiwałem tego jak widać zupełnie bezpodstawnie. Nic z tych rzeczy.

Oni dalej brną w to intelektualne bagno, uznając, że najbardziej nawet idiotyczna i infantylna bajka i wierutne brednie, są lepsze od zdrowego rozsądku. W tej sytuacji nie można być zaskoczonym tym, iż Episkopat z uporem nadal promuje coś, co na wyrost i trochę dla jaj nazwać można szczególną odmianą kanibalizmu, a co tak zwyczajnie i po prostu jest nieuleczalną i niebezpieczną odmiana obłędu. Ale jak się spojrzy się kto tam zasiada, w tym Episkopacie, to być może łatwiej te wszystkie anomalie się zrozumie.

Zaś poważniej podchodząc do sprawy, to niezależnie od chorych fantazji tych sekciarzy, dla racjonalnie podchodzących do życia ludzi, wafelek pozostanie wafelkiem i najbardziej nawet finezyjne tłumaczenia i definicje nie zmienia tego co widać gołym okiem. W sumie to przecież taki czips z wody i mąki. A w kwestii Ciała, to ciała daje ten kto twierdzi inaczej. 🕷

4 komentarze dotyczące “Słowa na niedzielę: Wafelek to wafelek

  1. Andrzej z Opola

    NIkt nie wie co Jezus powiedział, a wszystko co mu się wkłada w usta to oczywiście rodzaj fantazy, wymyślony na kolanie przez poźniejszych bajkopisarzy (śmiało tu można by zacytować Dodę, acz żadnej to autorytet. Po prostu przez przypadek trafiła w punkt). W sumie to nie mam do nich jednak pretensji, bo tak sobie to wszystko wymyślili i z uporem przy tym trwają. Ale na tym właśnie polega wolność wyznania i wiary, ze każdy wierzy w co chce, lub też nie wierzy w to w co wierzą inni. Łącznie z prawem krytykowania, acz mam watpliwości co do nabijania się. Myśle że autor z tego prawa korzysta, acz często w sposób zbyt agresywny. Zaznaczam, to tylko moje zdanie. O kondycji polskiego kleru nie mówię, bo to oddzielny temat.

    Polubienie

    • Piootr

      Panie Szanowny, „nabijanie” lub ośmieszanie to jedyne co cywilizowany człowiek może z tym dziadostwem zrobić. Ta druga strona nie waha się przed używaniem znacznie poważniejszych narzędzi krytyki, z starożytnym waterboardingiem dla podejrzanych wiedźm i paleniem na stosie włącznie (oj, mlaskają w Episkopacie wspominając stare dobre czasy). Dziś musieli nieco spuścić z tonu ale w moim przekonaniu to od owych konsumentów wafelka płynie wielka fala agresji, mentalna przemoc i pogarda do wszystkich, którzy odważą się mieć inne zdanie lub choć pragną dystansu od ich narracji. A najbardziej irytujące jest to poszukiwanie wroga. Przykład z wczorajszego twittera: ktoś tam (nie warto wymieniać nazwiska tej łajzy, bo robi to dla lansu) postanawia znowu bojkotować pewien sklep z powodu nazwania w folderze ŚBN „zimowym świętem”. No i ok. nie se bojkotuje. Ale zdumiewa, jaka za tym stoi argumentacja: „nikt nie będzie mi narzucał jak mam obchodzić ŚBN”. Chciało by się powiedzieć: „człowieku, ogarnij się, nikt ci nic nie narzuca, rób co tam kurwa chcesz z tą choinką, śpiewaj se świąteczne piosenki (moja malutka prowokacja, przecież wiem, że to kolędy) upychaj se sianko gdzie tylko chcesz, żrej makowiec i karpia po żydowsku itp.”. Ale nie warto z takimi typami polemizować, bo nadmierna konsumpcja wafelków widocznie wpływa na zdolność myślenia (priony, czy jakieś inne cholerstwo z surowego mięsa?). Został tylko śmiech.

      Polubienie

  2. pablobodek

    Szanowny Autorze.
    Tym razem, niestety, oceniłem Twój wpis na jedną gwiazdkę. Pisać o komunii świętej i nie znać podstaw? Cała wiedza na kliknięcie!
    Transsubstancjacja – oto hasło.
    Tak, katolicy jedzą jezusinę – mięso z Chrystusa, a kapłani piją jego, Jezusa, ludzką krew. Że to się w głowie nie mieści? To normalne. Jak wszystkie dogmaty wymyślone przez zawodowych katolików dla swoich korzyści.
    Oczywiście, że to jest ludożerstwo. Policz sobie, proszę, ile przez prawie 2000 lat katolicy zjedli mega ton tego mięsa i wypili mega litrów krwi!
    Smacznego!

    Polubienie

  3. „… to wafelek”. Kwestia preferowanej teologii. A z oną jest jak z dupą. Każden ma własną. Jeden metabolizuje uparcie mąkę a inszy zbożowy suplement transsubstancjacyjny. Zdrowie psychiczne nie było i wbrew pobożnym życzeniom nie jest funkcją deklarowanego światopoglądu. Życie w swej nieposkromionej łaskawości eksponuje różniste ludzkie inklinacje mentalne. Co poniektórzy adorują zmodernizowaną z upływem stuleci wersję kanaanejsko-lewantyjskiego bożka wojny Yhwh kumpla starego i poczciwego El Shaddai’a. Inni dekonstruując anachroniczne przekonania metafizyczne przodków scedowują własną suwerenność intelektualną na rzecz okurwiałych szarlatanów kupczących wizją zbawienia w perspektywie doczesnej. Każda istota ludzka obdarzona wolnością osobistego wyboru (a jest to – a zwłaszcza był – przywilej dostępny stosunkowo nielicznej części populacji) może poszukiwać uzasadnienia dla logicznie rzecz biorąc niezuzasadnialnego uczestnictwa w obiegu materii ożywionej. Ma zatem przyrodzone prawo uczestniczenia w performance’ach zdobnych w ornamentykę liturgiczną i odprawiania rytuałów obfitujących w pełne egzaltacji, rozpaczy egzystencjalnej i pustki semantycznej gesty kierowane w pustkę kosmosu. Może także kierując się subiektywnym wyczuciem smaku uczestniczyć w zbiorowych orgiach sygnalizowania cnoty, tudzież internalizować i „wyznawać” brednie utopijnych przekonań społeczno-politycznych bazujących na marksistowsko-religijnym przekonaniu, że postęp społeczny jest nieunikniony a każdy kto stoi na drodze ku jego realizacji (bądź prezentuje jakiś rodzaj odchylenia dialektycznego od naszego) jest nienormalny (cokolwiek miałoby to znaczyć) lub co gorsza niegodziwy.

    Polubienie

twój komentarz:

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.