Cytuję:
„Tuż przed wojną Reichsführer SS Heinrich Himmler studiował literaturę o naszych powstaniach i stanowczo odrzucał pomysł tworzenia polskich jednostek kolaboracyjnych. Obawiał się, że szybko zwrócą się przeciwko Niemcom”.
I przyznaje się tu bez bicia, że nie wiem czy to dobrze czy źle.
Być może jednak dobrze, bo przecież Polacy – jak powszechnie wiadomo, choć nigdy tego na 100% nie udowodniono – swój honor mają (boga też mają a czasami ojczyznę) i nie uznają kolaboracji z kimkolwiek i w jakiejkolwiek formie.
Ale być może źle jak cholera jest, bo nawet Himmler skumał – ponoć człowiek lekko jednak ograniczony – że układanie się z Polakami nie ma najmniejszego sensu. Ochoczo przysięgają na wierność i salutują a za plecami po cichu układają się z przeciwnikiem i cały czas kombinują jak tu wydymać partnera dla doraźnych korzyści. Bo dymanie, także samych siebie, to ich narodowy sport. Pomóżcie mi rozstrzygnąć ten dylemat. 🕷
Bluźnierca!
PolubieniePolubienie