Temat być może jest już przegrzany, ale warto może zrobić jakiś krótki rachunek sumienia, tym bardziej, że sprawa wyraźnie już przysycha. Nawet media przestały się tym już interesować. Ot, było trochę szumu i po sprawie. Pytanie więc, co nam tak naprawdę zostało po białostockiej paradzie LGBT i okolicznościach jej towarzyszących.
**
W kwestiach zasadniczych nie zmienia się nic, ta sama od lat narracja. To znaczy prominentne pisowskie burki, agresji na wszelki wypadek nie pochwalają, ale agresorów oczywiście rozumieją, a nawet mentalnie wspierają, choć wprost tego nie chcą przyznać. I proszę mi tu nie wyciągać argumentu, że jeden z nich, mówiąc „trzeba zrozumieć tych, którzy opierają się nachalnej propagandzie LGBT”, był po prostu nieco naćpany, więc nie bardzo wiedział chłopina co robi i co mówi. Wiedział doskonale co mówi, bo naćpanie to zadaje się jego stan permanentny, żadna tam sytuacja wyjątkowa.
Tak to zwykle jest, że jedni nie funkcjonują jak z rana nie ogolą pół litra (bez nazwisk proszę), inni nie funkcjonują jak nie niuchną umownego butaprenu (też bez nazwisk proszę). Takie jest życie.
Co teraz?
Zacznijmy może od policji. Wydaje się że ich akcja wyłapywania „elementu chuligańskiego”, to znaczy się wszystkich tych bandytów, faszoli i prawicowych ćwierć mózgów co to nie lubią pedałowania, została definitywnie zakończona. Uczciwe trzeba powiedzieć, że pewnie nigdy by się nie zaczęła, gdyby nie natrętne media.
Tu na marginesie taka jeszcze istotna uwaga: z tymi narodowo-kato-faszystowskimi ćwierć mózgami to jest tak – powtarzam to przy każdej okazji – że oni pozornie tylko nie lubią pedałowania. Odsetek homoseksualistów w tym narodowym towarzystwie jest taki sam lub nieco większy, jak w reszcie społeczeństwa. Jakaś część z nich to zapewne regularne geje lub bi, skwapliwie ukrywający ten fakt pod koszulkami z orłem i patriotycznymi napisami. Może ktoś daje się na to nabrać, ale prawda jest zgoła inna. Przecież – pisałem o tym niedawno – ulubione przez nich hasło „Jebać LGTB” z czegoś się bierze i do czegoś zobowiązuje. Chów wsobny już im nie wystarcza, szukają więc czegoś na zewnątrz, bo ileż można się kisić we własnym sosie. Innymi słowy ukryta opcja gejowska w ruchu narodowo-rasistowskim jest wyjątkowo silna i mocno zakorzeniona. Zjawisko do szerszego kiedyś zbadania i opisania.
**
Ale idźmy dalej.
Policja komunikowała jakiś czas temu, że zatrzymała 80, a może nawet 90 odpowiedzialnych za ekscesy. Zatrzymała i puściła, nakładając rutynowe mandaty. Kogoś nawet chyba aresztowali, ale zakładam, że od dawna siedzi już w domu i wali piwo (plus ewentualnie konia). Nie jest przesadzone, że ktoś stanie przed sądem. Jestem skłonny się założyć, że jak tylko sprawa przyschnie jeszcze bardziej niż teraz przysycha, a Białystok na dobre zejdzie z pierwszej linii strzału, to cichcem wszystko pozamiatają pod dywan. Nie po to władza od dłuższego czasu flirtuje z kato-faszo-nacjonalizmem, żeby jednocześnie karać za czynne wspieranie priorytetów tej władzy. Mogę się wręcz założyć, że tak właśnie będzie.
Spirala dalej zacznie się nakręcać. Finał zaś ma być jeden i łatwy do przewidzenia.
- Prawo do maszerowania po ulicach i demonstrowania swoich przekonań będą miały a/ procesje bożego ciała b/ członkowie ruchów narodowo-socjalistycznych. Reszta wypad, całkowity zakaz.
Coś na poparcie tej tezy? Bardzo proszę
W zasadzie dwa czy trzy dni po podlaskich ekscesach w Whitestocku, odezwały się głosy oburzonych przedstawicieli pomniejszej władzy z wiadomej opcji. „Tzw. marsze równości są podobne do siebie, dochodzi na nich do profanacji symboli świętych dla katolików, więc należy ich zakazać” – mówi pisior Przemysław Czarnek, wojewoda lubelski. Habilitowany niby doktor a mózg wielkości laskowego orzeszka. Do aportowania wystarczy więc po co mu większy.
Osobnik ów dowodzi, że zakaz to coś zupełnie oczywistego, bo marsze te są organizowane tylko po to by siać zgorszenie i obrażać katolików. Więc zakazać! Katolicy mogą obrażać, ich obrażać już nie wolno.
Wojewodzie Czarnkowi wtóruje niejaka Gosiewska (ta bardziej zwalista, chyba pierwsza z Gosiewskich), która stawia inteligentną po swojemu tezę, ze „Marsze LGBT i kontrreakcje to działania służb rosyjskich”. Więc wracam do postawionej na początku tego tekstu tezy, że są tacy którzy kompletnie nie funkcjonują, jak z rana nie ogolą pół litra. Odurzona coś jak widać przespała, czegoś nie dosłyszała, a nawet pomyliła postacie. Bo i ile dobrze pamiętam, to oficjalnie „homoideologię” – jeśli trzymać się tego terminu ukutego przez prawaków – wsparła na razie pani Mosbacher, a nie Putin. No, ale widocznie w PiS kompletnie się już pogubili i zatracili. Albo piją, albo ćpają, albo dymają, jeden prezes tylko ciągle dziewica.
Podsumowując więc: Teza Gosiowej jest wyjątkowo kretyńska i wyssana z brudnego palca (nie powiem z czego dopiero co wyjętego), ale z drugiej strony czego innego można było od niej oczekiwać?
Czyli Czarnek chce zakazu marszów, bo obrażają katolików i religie a oprócz gejów i lesbijek maszerują w nich zapewne żydzi, masoni i islamiści, zaś Gosiewska chce ich zakazać, bo organizują je Ruscy, po to by dzielić Polaków. Jak rozumiem – a wydaje mi się że słuszne wyciągam wnioski – za chwilę zakazane zostaną też inne marsze, tak na wszelki wypadek, bo w istocie mogą one godzić w Polskę i służyć wyłącznie wywracaniu do góry nogami naszego systemu wartości i osłabianiu władzy.
Szczególna uwagę powinno się zwrócić na takie z cicha pęk marsze i demonstracje, liczące 3 osoby, bo może być to jawna kpina ze świętej trójcy. Prosimy więc władze o zachowanie czujności.
A czy coś będzie dopuszczalne?
Ależ oczywiście. Na ulicach polskich miast będzie bezpiecznie tylko wtedy, kiedy prawo do manifestowania swoich słusznych poglądów będą mieli tylko faszyści narodowcy. Jeden marsz, jeden naród, jedna partia. Nawet jeśli pokłócą się ze sobą zwolennicy Hitlera ze zwolennikami Mussoliniego to i tak łączy ich wszystkich Dmowski, nie przewiduję więc zadym.
I jeszcze pytanie na koniec: a co z procesjami bożego ciała? Kto może nosić baldachim, kto może dostąpić tego zaszczytu? (R)
Słaby kącik! Za chuda, obie zresztą takie ciut aseksualne białaski. Poprawcie się. A „kłótnia” to chyba przez „ó” piszemy…
PolubieniePolubienie
Co do Iwonek, to ma być wzniośle, po polsku, „white powers” i te sprawy a nie jakieś takie ciapate jak dotąd Iwonki. Prawaki już na mnie psy wieszają, ze za bardzo multikulti. Żeby zresztą zadowolić prawaków a zwłaszcza nazioli, zastanawiam się nad tym, czy komentarzy nie powinni moderować Janusze. Ale to sprawa do dyskusji. Zaś co do „u”, to poprawiłem żeby oka twego nie raziło, choć w zasadzie zwisa mi to jakie u/ó czy ż/rz mam pisać. Byleby przekaz był zrozumiały.
PolubieniePolubienie
Wielce Szanowny Jahu !!! Redaktorze Naczelny et.etc.etc. !!!
Nie lekceważył bym tak zasad pisowni – to ma jakiś sens. Weźmy dla przykładu pierwsze lepsze, ale popularne słowo – dupa. Pisane przez „u” otwarte wygląda na bardziej otwarte i przyjazne dla otoczenia, niż pisane przez „ó” zamknięte – „dópa”. Gołym okiem widać różnicę.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czy w tych „Strefach Wolnych Od LGBT” księża katoliccy geje będą eksterminowani czy też, przeciwnie, je..ni?
PolubieniePolubienie