ŻYCIE

Jemu te dupy się po prostu należały

Niedawny ulubieniec wszystkich niedorżniętych starych panien z PiS (mam pojechać po nazwisku, czy się obędzie bez takich szczegółów?) czyli Bartuś Misiewicz okazuje się, że nie tylko dymał Polską Grupę Zbrojeniową. Bartuś – wszystko na to wskazuje – był aktywnym uczestnikiem pilotażowego programu Ruchanko+, który w dużym skrócie polegał na tym, że oferowało się pracę kobietom w zamian – jak to ładnie się określa – „inne czynności seksualne”. Jeszcze dobitniej mówiąc: dasz mała dupy, dostaniesz robotę.

Bartuś po wielu staraniach i ćwiczeniach gimnastycznych wiernego mecenasa Antosia, wyszedł właśnie z pudła, za ten pierwszy seks z PGZ, a tu masz ci babo placek. Za chwilę zamkną go za ten drugi. Niefartowny coś koleś z niego.

Wedle prokuratury, która magluje tego napalonego pomywacza aptek, do sytuacji „wpierw użyczenie dupy potem ewentualnie robota” miało dojść w Bełchatowie. Misio wspólnie z kolegą, prezesem jednej ze spółek grupy PGE, rekrutowali w tak niekonwencjonalny sposób kandydatki do pracy. Nie wiem czy fakt, iż byli nawaleni w jakiś sposób ich usprawiedliwia, może o tyle, że wpierw by raczej zasnęli niż się do którejś z nich dobrali.

Niestety, nie wszystkie panie miały poczucie humoru panów Misiewiczów. Jedna z „kandydatek” zrobiła z całego tego zajścia aferę, doniosła gdzie trzeba i Bartuś dostał polecenie, aby ostrożniej obnosić się z własnym wackiem. Kiedy pozornie wszystko wydawało się pozamiatane pod dywan, ktoś jednak sypnął, bo nie ulega najmniejszej wątpliwości, że w PiSie działa V kolumna.

Niewykluczone, że powyżej opisana historyjka to tylko wierzchołek lodowej góry, bo przecież Misio znany był z rozrywkowego życia, uwielbiał szpanować, stroszyć pióra, włazić na płot i piać do rana. Jak mu tylko Antoś dał wolny wieczór, Misio podmywał dupę, szorował jajca i ruszał w bój.

Nie zdziwiłbym się więc gdyby „wątek bełchatowski” nabrał rumieńców, a do prokuratury zaczęły by się zgłaszać kolejne niewiasty (tu i ówdzie mówi się też o chłopcach), które dały dupy a mimo to pracy nie dostały. Niejedna toaleta gdyby umiała mówić, opowiedziałaby nam o tym co widziała.
Czy jednak coś z tego wyniknie?

Po mojemu pewnie niewiele, bo – że zacytuje klasyka – „jemu te dupy się po prostu należały”. Ciężko przez ten czas pracował dla ojczyzny, odprężyć się musiał. Czyli patrzcie i się uczcie i wyciągajcie wnioski. Zwykły o urodzie przeterminowanego salcesonu pomywacz podłóg w aptece a jaki Casanova! A może on tę robotę u Antosia też dostał za seks, bo wiewiórki różne rzeczy wygadują, zwłaszcza te rude? Ale kto by tam wierzył rudym. (R)

Okazuje się, że nie tylko Antoś był/jest w Bartku zakochany. Oto Tadeusz Rydzyk, działaniami swoimi sugeruje, że chłoptaś ów może być także miłością jego życia. Bo kiedy jednak wbrew poręczeniom Bartka zapuszkowali, to wielebny Tadeusz zadzwonił do ministra Jakiego i dał mu jasną dyspozycję: „Bartusiowi mojemu, nie może się nic stać. Ma być dobrze pilnowany i bezpieczny, żeby mu przypadkiem różni tacy nie zrobili z dupy jesieni średniowiecza, bo taka dupa to potem na nic”. No i minister wyprężył się niczym struna, trzasnął kopytami i obiecał rozkaz wykonać. Bartuś garował więc w jednoosobowej celi, a umyślny klawisz donosił mu pewnie hamburgery z pobliskiego McDonalda.

2 komentarze dotyczące “Jemu te dupy się po prostu należały

  1. Kornik

    Na podstawie kilku informacji z różnych źródeł wydaje mi się ,że w naszym rządzie rządzi Opus Dei.Co z tym można zrobić?.Czy to nie jest zbyt duży wpływ jednej ideologii ,zaś wypływ kasy to drugie oblicze tego wpływu.

    Polubienie

  2. sobiepansobiepan

    K O R N I K !!!
    Hmmmmm….Opus Dei powiadasz !???
    Moim zdaniem – raczej Opus JP II – pamiętasz…”.niech zstąpi duch twój i odmieni oblicze ziemi – tej ziem”i. Teraz muszą przeprowadzić „dewojtyzację” – czy jak by to nazwać

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: