Ksiądz Rafał Kowalski na Twitterze:
„Prosimy o modlitwę w intencji zaatakowanego ks. Ireneusza. Po raz kolejny boleśnie przekonujemy się, że przyzwalanie na hejt i język nienawiści może przynieść tragiczne skutki. Od słów jest bardzo blisko do czynów. Czy tym razem wyciągniemy w końcu wnioski?”
**
Nie wiem kim jest ksiądz Kowalski, poza tym że jest księdzem i rzecznikiem czegoś tam we Wrocławiu, nie wiem skąd pochodzi i co jeszcze ma do powiedzenia, natomiast wiem, że raczej nie natknąłem się na jego nazwisko, ani na marnego nawet twitta kiedy – tu pierwszy z brzegu przykład – Wilmont mordował Adamowicza. Aż tu nagle wspaniałe otrzeźwienie nastąpiło i to dopiero wtedy jak swojego skrzywdzili.
Jakoś tak do tej pory, księdza Kowalskiego i rozlicznych jego kolegów po fachu, niezbyt ruszał hejt wylewający się z kościołów, niczym woda na pola z wezbranej Wisły. Nie martwili się oni o „tragiczne skutki” szczując bez opamiętania na wszystkich, którzy nie pasowali i nie pasują do ich wyobrażeń: na Żydów, pedałów, ateistów, singli, bezzwiązkowców i invitrowców…
To wy proszę pana księdza z ambony głosicie każdego dnia mowę nienawiści, hejt i zło!!! I co i nagle teraz krzyk o opamiętanie?
Zbieracie to, co sami zasialiście! Kwestią czasu było, że komuś puszczą nerwy. Kolokwialnie rzecz ujmując pracodawcy księdza Rafała mają krew na rękach. To ich milczenie i poniekąd przyzwolenie na złe rzeczy powodują wzburzenie i nieracjonalne zachowania.
**
To zastanawiające. Historia nie tylko Polski jest pełna przykładów księży, biskupów i papieży degeneratów, zbrodniarzy i kolaborantów. Akurat ta grupa zawodowa jest szczególnie podatna na zwyrodnienia i tym wyróżnia się spośród innych grup. Dużo macie więc drogi księże do ogarnięcia i wyciągajcie te wnioski, choć idzie wam to jak widać opornie. Dwa tysiące lat już się z tym pierdolicie a zadowalających efektów nadal jakoś brak. Może wreszcie teraz coś pójdzie szybciej, może wreszcie jakiś sukces. Choć patrząc na waszych dowódców kryminalistów to tego sukcesu coś wam nie wróże. (R)


Zastanawiające ?
„Łeb spuściwszy owieczki słuchają co im głoszą pasterze „/A oni zawsze głoszą nie mówią’/
„Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata” (Mt 7, 1-5).
I nie maja /’owieczki/na tyle odwagi by spytać.A wy co?
Byc może usłyszeliby”Co wolno wojewodzie…”
A tak to powiadają.Oj tam oj tam !! Lub udają ze nie słyszą.
PolubieniePolubienie
W.I.E.S.I.E.K.
Cytujesz ale nie rozumiesz.
Dyć to są przypowieści – czy jak tam się to zowie, może i ichnie prawo – nie dla nich a dla owiecków.
Generalnie to jest z tym prawem (nie tylko boskim) tak, ze ono jest dla was a nie dla nas.
Różnica taka ale istotna.
PolubieniePolubienie