Nasze dzieci

Poseł i minister Andruszkiewicz tłituje:

„Jedni chcą oddawać polskie dzieci w ręce par homoseksualnych, inni grożą, że nie dadzą dzieciom promocji w szkole, jeśli nie dostaną pieniędzy. A weźcie w końcu zostawcie nasze dzieci w spokoju i przestańcie robić z nich zakładników swoich żądań! Wara od naszych dzieci!!!!”

Wtóruje mu Kaczyński, też poseł, tyle że już zwykły taki i szary, żaden celebryta, nawet nie minister, takie byle co po prostu, warcząc a nawet wykrzykując dokładnie to samo: „Wara od naszych dzieci”. Rozumiałbym całą tę sytuację, gdyby był to apel do księży, ale nic nie wskazuje, żeby panowie mieli księży na myśli.

Nie wiem co oprócz przejściowej miłości, łączy jeszcze te dwa polityczne dziwolągi, acz z pewnością łączy ich jedno: obaj nie mają dzieci i nie zapowiada się raczej by kiedykolwiek je mieli. Mam nawet wątpliwości, czy wiedzą jak te dzieci się robi. W Andruszkiewiczu widzę co prawda jakiś potencjał na przyszłość, bo skoro nauczył się oszukiwać na kilometrówce, to niewykluczone, że nauczy się też robić dzieci, acz do głowy mi nie przychodzi, kto by miał go tego nauczyć.

Zaś pan Kaczyński to raczej stracony jest i żeby nie wiem jak się napinał na 500+ nie zapracuje.  Wedle zasady, że pambuk temu daje, komu jako tako staje.

W ogóle mam wrażenie takie, że Kaczyński najprawdopodobniej w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, że przez całe życie nosi to coś, co dynda mu między nogami, i to coś służy do czegoś więcej niż do sikania.

Ale zostawmy w spokoju ich szczęście, bo szczęście to jest w ich rękach.

◊

Natomiast żeby całej tej historii dodać jeszcze trochę smaczku, warto zauważyć, że drążąca ten sam temat TVP, usunęła w ostatniej chwili sondę, ponieważ jej wynik był niezgodny z oczekiwaniami. Przecież nie można w publicznej telewizji podać informacji, że 53% internautów opowiedziało się za adopcją dzieci przez pary homoseksualne. Przeciw było 47%.
Żeby nieco rozmyć niesmak z tym związany, kurwizja ogłosiła, że doszło do oszustwa.

„W związku z uzyskanymi konkretnymi informacjami o kupowaniu głosów, czujemy się w obowiązku ostatnią sondę zamknąć. Szanujemy głosy widzów, dlatego jest dla nas niezmiernie ważne, żeby wynik sondy odzwierciedlał ich punkt widzenia, a nie wykupionych farm anonimowych trolli”.

Patrzcie jacy oni uczciwi, nigdy bym ich nie podejrzewał, że grają aż tak fair! No, ale przecież w telewizji publicznej, a na dodatek jeszcze narodowej, liczą się po prostu zasady.

Gdyby wynik był odwrotny, czyli zgodny z tym co założono i pod co już przygotowano cały program z gośćmi włącznie, to jak myślicie, czy wątek z „kupowaniem głosów„ byłby aktualny, czy może usłyszelibyśmy triumfalne stwierdzenie, „że jak pokazuje nasza sonda, zdecydowana większość Polaków jest przeciwna adopcji”.

Nie no chyba czepiam się. To porządni ludzie w tej TVP, rzetelni dziennikarze, którzy są w stanie przyznać się do porażki i walnąć w piersi kiedy trzeba. Pełna profeska! (R)