POLITYKA

Odprawa. Fragment większej całości

No wiec sprawy mają się mniej więcej tak. Jest wtorek wieczór, godzina 18.30, mniej więcej. Premier MM w trybie nagłym wzywa do siebie szefów służb specjalnych plus tego pana suchara, który niby służby te koordynuje. Wpierw jest zjebka, bo wszyscy jak siedzą przy tym stole dali dupy i wszyscy jak siedzą przy tym stole, smętnie siedzą dodajmy, dowiadują się o sprawie z gazety.

„Tak dalej kurwa być nie może i ja nie mogę dowiadywać się o tym, że mnie ruchają, powiem więcej, w dupę mnie ruchają, z jakiejś pierdolonej gazety, jakiegoś jebanego lewackiego ściera. Jeśli ja mam takie służby, to chuj z wami, nie nadajecie się kurwa wasza mać nawet na dozorców. Bo dozorca ma trochę wyobraźni i kuma co się u niego w rewirze dzieje, a wy… bałbym wam się krowy dać do wypasana, bo w jeden dzień wszystkie pogubicie. I tylko mi tu cicho siedzieć ćwoki jedne, ani słowa proszę, bo zatłukę na miejscu jak psa.”

I dalej.

„A ty kurwa Mariusz to gdzie byłeś? Znów żeście z Wąsem flaszkę robili, czy może cały tydzień spałeś, dojrzewałeś kurwa twoja mać i nic do ciebie nie docierało? Winko tu, winko tam, cygarko jedno potem drugie a myszy z Czerskiej grasują w najlepsze w naszej piwnicy. Powiedz ty mi, powiedz nam tu wszystkim, co ty do chuja pana koordynujesz i jak koordynujesz, że dyma nas we wszystkie możliwe otwory gazeta która zdycha…?
– Ona nie zdycha, to…
– Milcz kurwa! Błagam nie odszczekuj mi się, nic się nie odzywaj, nie tokuj chłopie, bo słowo daję, że jestem w takim nastroju, że zaraz cię tu na miejscu zajebię, a truchło oknem wyrzucę!”.

Konsternacja, spuszczone głowy i cisza tak przejmująca, że słychać jak dyrektorowie PP z wrażenia kamień spada z pęcherza do cewki. A jeszcze wczoraj siedział jebaniutki w nerce. Ale PMM odzyskuje spokój, rozluźnia krawat, poprawia bryle i zagaja…

„Robimy tak… Jutro bladym świtem… Mariusz błagam, nie notuj tego, otóż bladym świtem, ten kutas przylatuje na Okęcie, nie spotkam się z nim, bo w międzyczasie moje Grażynki załatwiły już sprawę. On złoży rezygnację i z samego rańca jak wyląduje pojedzie do firmy, żeby powiedzmy te papiery, tę rezygnację w kadrach złożyć, no i jak to się mówi, zabrać rzeczy osobiste. Chwytacie o co chodzi, czy może jednak za trudne to dla was? Powtarzam: jest tam rano, jakaś ósma. Wy podejmujecie działania o jedenastej, ani kurwa minuty wcześniej. O jedenastej! Ka-pe-wu? Jego już tam oczywiście nie będzie, a wy wtedy wchodzicie do gabinetu i gdzie tam jeszcze trzeba i podejmujecie rutynowe działania. Zrozumieliście wszystko, nie spierdolicie tego?.
– Ale panie premierze, jak on tam będzie przed nami, no to na bank wejdzie do gabinetu, coś tam zacznie…
– Erni, czy ja coś niewyraźnie powiedziałem? Ósma on, jedenasta wy! Skupcie się kurwa na zadaniu a nie na gdybaniu kto i gdzie wejdzie. Rozumiem że jesteście na tyle rozgarnięci, że więcej pytań nie ma. No, to do roboty. Chcę żeby mnie na bierząco informowano o wszystkim. Mariusz nogi z dupy ci powyrywam jak coś nie wyjdzie. A teraz wypierdalajcie, zejdźcie mi z oczu”.

Nieco wcześniej w innym gabinecie, rozmowa po szyfrowanym łączu. Janusz gada, Grażynka notuje.

– „Więc słuchaj teraz uważnie Maruś. Składasz mi tu za moment rezygnację, za moment mówię, a nie za dwie godziny. Zaraz podam ci maila na który ten kwit mi tu przyślesz. A potem wsiadasz pilnie w najbliższy samolot i widzę cię na Okęciu bladym świtem. Chuj nas obchodzi jak to załatwisz. Więc meldujesz się z rańca, potem żeby nie dopadły cię te hieny, wymykasz się bocznym wejście, wiesz tym dla VIPów, tam już wszystko obgadujemy, więc nie będzie problemów. Potem fura – będzie podstawiona – i migusiem przemieszczasz się do firmy. Ale tak dyskretnie. Masz czas do jedenastej, bo o jedenastej wiesz, wchodzą chłopaki. Szef właśnie z nimi dopina szczegóły. Więc włazisz do gabinetu i sprzątasz kurwa co się da. Ty wiesz najlepiej co. Błagam tylko, jednak z głową, nie przesadź! A potem szybki wypad przez garaż i do domu. Siedzisz chłopie w chałupie i czekasz na dalsze instrukcje. Żadnych kontaktów z prasą, żadnych ruchów, morda w kubeł! Wszystko jest już ustawione i obgadane, szef wie, jest akcept. No, to zbieraj cztery litery i działaj”.

Połączenie zostało przerwane. Ale to dopiero początek roboty. (R)

PS> Mrzonki i banialuki powiecie, nieprawdopodobny scenariusz? Niewykluczone. Ale wytłumaczcie mi proszę jak to się dzieje, że do sejfu i biurka pełnego tajemnic w centrum Warszawy, złodziejaszek dociera szybciej z Singapuru, niż agenci i policjanci rezydujący w tejże Warszawie parę przecznic dalej.  No wiem, korki były!

3 komentarze dotyczące “Odprawa. Fragment większej całości

  1. Revelstein ! Przyznaj się !!! Byłeś na tej naradzie u Mateuszka Kłamczuszka ? Nie kłam tylko ! Spisywałeś słowa czy też masz je nagrane ? Przecież tyle wulgaryzmów to mógł powiedzieć tylko premier.

    Polubienie

  2. Mamy zakaz zdradzania innych szczegółów spotkania

    Polubienie

  3. Sobiepan Sobiepan

    Wielce Szanowny Jahu !!! Redaktorze Naczelny etc.etc.etc. !!!
    Najbardziej interesuje mnie – jak pokonałeś te „szumidła”, bo pewnie były wszystkie włączone – NA TAKIM POSIEDZENIU !!!!! Jak jednak znam życie – prędzej lub później coś tam „wycieknie”, albo przynajmniej „wykapie”. Albo – na zasadzie – uderz w stół, a nożyczki same zabrzęczą, coś tam zabrzęczy. Już „zabrzęczał” pan prezes Glapiński, który nie pytany o to, zapowiedział, że nie zamierza podać się do dymisji i jest „zdrowy jak koń”. Odezwał się tak „ni w pięć – ni w dwanaście” – bo kogo tam obchodzi jego zdrowie, oprócz jego samego. Gdybym był na jego miejscu – też bym dbał o zdrowie. Taka posada, taka pensja – żyć i nie umierać !!!! Chyba, że…..chyba , że…..ludzie pamiętają – „jak było na początku….i być może, nie będzie na wieki wieków”. Kariera pana Glapińskiego rozwijała się na początku „transformacji” i pan J.Urban wiele na jego temat wyzłośliwiał. No ale pewnie już się wszystko „przedawniło”, to i nie ma o czym wspominać.Tak czy owak – pan Glapiński nie powinien się wypowiadać – jako prezes NBP-u na temat przystąpienia Polski do strefy „euro”. NIE MA ON TAKICH KOMPETENCJI” i nic mu do tego. Polska już w tej sprawie postanowiła – podpisując traktat unijny. Cyba, że jednak – „cichaczem” – planuje się „POLEXIT”. Pożyjemy – zobaczymy !!!
    Wielce Szanowny Redaktorze – do tych piw, które zalecałeś włożyć do lodówki, dołożyłem sobie butelczynę szampana – niech się chłodzi – tak mi się widzi, że będzie „okoliczność”, aby ja wypić. Zauważ bowiem, że najważniejszy prezes spośród wszystkich prezesów – zamilkł. Całkiem mowę mu odjęło. Absolutna cisza !!!! Jak to przed burzą !!!!

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: