W światku celebryckim, choć nie tylko, gruchnęło i zagrzmiało, bo nagle okazało się, że Kasia Tusk, córka przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, wyszła za mąż za swojego wieloletniego partnera.
◊
Dla porządku przypomnijmy, iż mąż Kasi nazywa się Stanisław Cudny, znają się jeszcze od czasów podstawówki, a w tzw związku są od roku 2008. Godna pozazdroszczenia stabilność.
Co ciekawe wszystko odbyło się w ciszy i tajemnicy, bez epatowania opinii publicznej. Nie było więc wszędobylskich tabloidów rządnych foty panny młodej najlepiej w białej sukni i w opaleniźnie z solarium a gdyby była jeszcze w ciąży to super. Niestety nic z tych rzeczy.
Jakieś zaskoczenia? Dla mnie żadne, bo po tej rodzinie niczego innego nie można było się spodziewać i trzymam za nich kciuki jak nigdy za nikim nie trzymałem, bo ten tabloid generalnie nie jest od trzymania kciukiem za kogokolwiek (z wyjątkami oczywiście).
No a teraz trochę obowiązkowych, ale niewinnych w sumie uszczypliwości.
Przede wszystkim jakby nie patrzeć i jak by nie porównywać – odrzucając złą wolę – Tuskówna to jednak nie jest sucha, nabzdyczona i nadęta picza pokroju Kaczyńskiej. To dwa różne światy i różne osobowości. Inny scenariusz uroczystości ślubnej był więc do przewidzenia. Poza tym mimo, że Tuskówna zalicza się do osób publicznych – i z racji ojca i z racji prowadzonego przez siebie biznesu – to konsekwentnie broni swojego życia prywatnego, o którym do dziś niewiele wiadomo. Afiszowanie się swoją relacją z Cudnym, a tym bardziej ślubem, po prostu nie wchodziło w grę.
W przypadku pani Marty – sorry ale zestawienie córki premiera i córki prezydenta tysiąclecia jest jak najbardziej naturalne – było zupełnie odwrotnie. Najsłynniejsza sierota Polski też na dniach brała przecież ślub o którym trąbiono głośno już od wielu tygodni jeśli nie miesięcy, a na ślubną ustawkę zleciały się wszystkie możliwe tabloidy i łowcy sensacji.
Delikatna różnica pomiędzy obu paniami (pomijając oczywiście urodę) wynika również z tego, że pani Kaczyńska bierze ślub po raz trzeci, czyli ma trzeciego męża. Było jeszcze paru takich „po drodze”, ale dokładnej ich liczby sama Marta nie ogarnia. Boję się nawet, że za czas jakiś, znów będzie się trzeba odwoływać do testów DNA żeby ustalić ojcostwo najnowszego dziecka. Ale jak mówię, to jeszcze nie teraz, to za moment, przy okazji trzeciego rozwodu i czwartego ślubu.
PODSUMOWUJĄC
Kasia Tusk – wszystko dyskretnie, żądnych seksualnych ekscesów, jeden facet, zero skandali, zero dzieci nie wiadomo skąd i nie wiadomo po kim i ewentualnych gorączkowych poszukiwań ojca dla dziecka, normalna, pracująca od lat na swoim i płacąca podatki dziewczyna.
Marta Kaczyńska – trzech mężów, w tym jeden kryminalista, plus paru innych facetów w przedbiegach (to chyba hobby), uroda kilkukrotnie odgrzewanej frytki z McDonalda, publiczne pranie rodzinnych brudów i obnoszenie się z ciążą po tabloidach („tak, zobaczcie znów mnie ktoś puknął, ale nie powiem kto bo sama jeszcze nie wiem”). Tak to w uproszczeniu wygląda.
Jest też oczywiście pewien kontekst „polityczny”, bo obóz ideowo słuszny zawiedziony i zaskoczony informacją, gorączkowo szuka teraz haków, żeby młodą parę jak najbardziej opluć i obrzucić gównem, ale zostawmy kacze łajno w spokoju, takie ich prawo i jedyna rozrywka, niech szukają.
A zupełnie już na koniec – jeżeli Pani Kasia będzie nosić nazwisko TUSK-CUDNY, to Prezes Kaczyński może tego nie zdzierżyć. Wkurw zaatakuje mu drugie kolano, a po drodze pewnie zawał!
No i czekamy teraz co z Dudówną. Pierwsze, nieśmiały doniesienia są nawet obiecujące. (R)
No proszę! Myślałam że jestem złośliwa, a ja jestem tylko delikatnie ironiczna. Podoba mi się efekt, bo lepiej być złośliwym niż wrednym, zwłaszcza gdy u podstaw złośliwości stoi sama prawda, A wredoty pisiorskie prędzej by się udławiły niż prawdę napisały. Jak już tak jedziemy po prezydentównach, to Dudówna jest jak matka – jest a jakoby jej nie było. Zostawmy na razie Dudównę, bo może jeszcze będą z niej ludzie – wszak zdarza się czasem że głupi rodzice maja mądre dzieci. Mnie zaś intryguje nowy mąż Kaczyńskiej i pobudki które nim kierowały. Wielka miłość do stryja, wyrachowanie, czy głupota, bo w miłość do wybranki jakoś trudno mi uwierzyć.
PolubieniePolubienie
„Tuskówna to jednak nie jest sucha, nabzdyczona i nadęta picza pokroju Kaczyńskiej”, oraz „…uroda kilkukrotnie odgrzewanej frytki z McDonalda”. Bezcenne!
PolubieniePolubienie
Bardzo trafne podsumowanie „– jeżeli Pani Kasia będzie nosić nazwisko TUSK-CUDNY, to Prezes Kaczyński może tego nie zdzierżyć. Wkurw zaatakuje mu drugie kolano.”
I chyba prawdziwe, bo choć nikomu żle nie zyczę, to ze sporym zaintersowaniem panu Prezesowi i jego kolanu, przyglądać się będę.
PolubieniePolubienie
Super !!!!! Jestem tego samego zdania !!!! To jest klasa , a nie Dobra Zmiana i Ludzie Lepszego Sortu !!!
PolubieniePolubienie
dobrze napisane 🙂
PolubieniePolubienie
A co ona kogo obchodzi ?? Kaczyński tego wypołsza ma w dupie hahhahahahaha, choć nie przeczę że Kaczyńska to wyjatkowy cudak
PolubieniePolubione przez 1 osoba
ZEZOWATE szczęście tatusia
PolubieniePolubione przez 1 osoba