HISTORIA

Lenin. Dyktator

Victor Sebestyen twierdzi, iż Lenin był pionierem polityki postprawdy. Gdyby stał się cud i Włodzimierz Iljicz Uljanow wstał z grobu, niechybnie odniósłby na tym polu znaczący sukces. Byłby cenionym przez ekipę Dobrej Zmiany manipulatorem rzeczywistości.

Sebestyen to brytyjski dziennikarz pochodzenia węgierskiego, którego rodzice po powstaniu 1956 roku wyemigrowali do Anglii. Pracował dla kilku gazet, m.in. dla „London Evening Standard”, „The Times”, „Daily Mail” i „Newsweeka”. Ma na koncie kilka książek, a jego ostatnia „Lenin. Dyktator” ukazała się w tym roku w Polsce i właśnie jestem po jej lekturze.

Bez wątpienia Lenin to ciekawa postać, nawet arcyciekawa, która w Polsce traktowana jest niesłychanie schematycznie. To nie był bezrefleksyjny morderca jak się powszechnie uważa. Nie był sadystą, nie był też szaleńcem ani fanatykiem. Był fenomenem politycznym, sprawnym demagogiem posługującym kłamstwami i działającym wedle zasady, że cel uświęca środki. Wyznawał prymat taktyki nad doktrynalną czystością i potrafił diametralnie zmieniać zdanie, gdy tylko było to opłacalne. W kontaktach z ludźmi jawił się jako człowiek uprzejmy, wręcz dżentelmen z wyższej klasy średniej. Nie mniej jednak, sto lat temu ten uprzejmy człowiek postawił świat na głowie i mimo upływy tylu lat, są jeszcze kraje, które ciagle stojąc na głowie nie mogą stanąć na nogi.

Oto jak bohatera swojej książki widzi sam Victor Sebestyen. Podane tu fragmenty pochodzą z jego wywiadów.

• „Lenin urodził się w zamożnej rodzinie, powszechnie szanowanej. Gdy powieszono jego brata, zaczęto ich unikać. Sąsiedzi nie chcieli z nimi rozmawiać. Gdy Lenin chciał wysłać matkę do Petersburga, nikt nie chciał jej towarzyszyć. Stąd się wzięła jego bezgraniczna nienawiść do burżuazji. Wielokrotnie potem pisał, że burżuazja to zawsze tchórze i zdrajcy”.

• „To człowiek niesamowicie pracowity i pełen pasji. Pracował nieraz po 17 godzin dziennie, siedział nieustannie w bibliotekach, potrafił napisać kilkadziesiąt tekstów miesięcznie. Ale to nie jest cały Lenin. Kochał przechadzki po górach i wiejskich okolicach. Miał bardzo rygorystyczny plan ćwiczeń fizycznych – uprawiał gimnastykę i podciągał się na drążku. Lubił mleko od krowy. (…) Był fanatycznym cyklistą. Rozpaczał, gdy kiedyś w Paryżu ukradziono mu rower. Rozpoznawał setki gatunków roślin. I przede wszystkim namiętnie polował, łowił ryby, jeździł na saniach. Pod tym względem znacznie bardziej przypominał typowego rosyjskiego ziemianina niż rewolucjonistę”.

• „Przestrzegał rutyny: na emigracji o tej samej godzinie wychodził do biblioteki, potem zawsze o tej samej godzinie wracał na obiad. Potem znowu do biblioteki. Gdy w 1917 r. wracał pociągiem do Rosji, narzucił współpasażerom surową dyscyplinę. Ustalił, kto i kiedy może korzystać z łazienki, kiedy można rozmawiać i gdzie palić. Wszystko chciał ująć w regulamin. Nienawidził, gdy ktoś się spóźniał – po rewolucji narzucił kary za brak punktualności. I sam spisał reguły – 5 rubli za pół godziny spóźnienia, 10 za godzinę.”

• „…interesował się kobietami. Choć z pewnością nie był wielkim kobieciarzem jak Stalin, który był opętany seksem. (…) Jego kochanka Inessa Armand była czarująca, inteligentna i piękna. Przez lata żyli w trójkącie, bo Nadia Krupska o wszystkim wiedziała, ale cała trójka zachowywała się tak, żeby niczego nie zdradzić. (…) W ogóle najważniejsze relacje łączyły go z kobietami. Miał bardzo niewielu przyjaciół mężczyzn. (…) Nie był feministą – oczekiwał, że kobiety będą się o niego troszczyć i mu usługiwać. Ale wysłuchiwał ich. W sprawach politycznych traktował je równie poważnie co mężczyzn.”

• „…nie chciał władzy dla luksusu ani pieniędzy. Oburzał się kultem, jaki wokół niego powstał, choć nie robił nic, aby go powstrzymać. Nie cierpiał wystawnych kolacji zakrapianych wódką, co stało się specjalnością Stalina. Nie nosił munduru jak wielu dyktatorów. Wyglądał aż za bardzo zwyczajnie – w znoszonym garniturze i krawacie. I nie był sadystą.”

• „…miał całkiem przyzwoite cechy. Tyle że w państwie, które stworzył, ujawniały się przede wszystkim jego wady: podejrzliwość, nietolerancja, brak zahamowań. Śmierć była dla niego czymś czysto teoretycznym – a nie gwałtem zadanym prawdziwym ludziom. Jak mówił: „Jeśli ma być krew, niech się poleje”. To on zaczął budowę państwa terroru, to on założył CzeKa i gułagi. Nie miało dla niego żadnego znaczenia, ilu ludzi zginie. Tak jak wielu religijnych przywódców uważał, że zbawia gatunek ludzki i wolno mu wszystko. Kiedy pytano go, czy tak drastyczne środki nie zniszczą rewolucji, odpowiadał: „Okrutny terror jest warunkiem naszego zwycięstwa”.

• „Bardzo lubił Kraków. Rosyjscy rewolucjoniści tradycyjnie wybierali Francję, Szwajcarię czy Anglię. Ale Kraków miał oczywiste zalety: było znacznie bliżej do Rosji, granica zaboru znajdowała się tuż obok. Komunikacja z rewolucjonistami, którzy zostali w kraju, była znacznie łatwiejsza. No, i Polacy nie znosili caratu. Krupska pisała, że o ile w Paryżu francuska policja pomagała policji rosyjskiej na wszelkie możliwe sposoby, tutaj było odwrotnie. (…) Gdy wybuchła I wojna światowa, Lenin był w Tatrach. Nawet tutaj dotarła szpiegomania. Miejscowy ksiądz podburzył górali, żeby pilnowali się przed Moskalem; doniesiono policji, że Lenin coś zapisywał w notesie, co wydało się podejrzane. Kilkanaście dni za kratkami nie zrobiło na nim wrażenia – nie pierwszy raz wylądował w więzieniu.”

• „Nikt nie czyta „Kapitału” czy „Manifestu komunistycznego” jako wykładni obecnej rzeczywistości. Jedyna książka z całego arsenału rewolucyjnego, która jest dziś aktualna, to „Co robić?” Lenina poświęcona strategii budowania partii radykalnej. Lenin pokazuje tam, jak naciskać na rząd i doprowadzić do jego zmiany. Tę książkę czytają dziś i skrajna lewica i aktywiści internetowi i populistyczna prawica. To dlatego Steve Bannon, były strategiczny doradca Trumpa, twierdził, że jest leninistą.”

• „Lenin jest pionierem polityki postprawdy. Gdyby powstał z grobu, odniósłby pewnie wielki sukces, błyszczałby na Twitterze. Kłamał bez skrupułów. Potrafił obiecać dosłownie wszystko. Nawet – a raczej zwłaszcza – gdy wiedział, że to niemożliwe. Jeśli coś nie wychodziło, natychmiast wskazywał kozła ofiarnego i na niego zwalał całą winę. Jak stwierdził: „Jest tylko jedna prawda: to, co sprzyja moim przeciwnikom, szkodzi mnie. I na odwrót”. Był też niezrównany w prezentowaniu bardzo prostych rozwiązań – zawsze zbyt prostych – skomplikowanych problemów. Był wielkim trendsetterem.” (r)

%d blogerów lubi to: