duperele EXTRASY

Potyczki Andrzeja Dudy z Baryką Cezarym

Niezastąpiony i nadal niemiłościwie nam panujący Andrzej Duda jakiś czas temu ogłosili wraz z małżonką, że lekturą na ich słynne Narodowe Czytanie 2018 będzie „Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego.

Może być z tego niezły ubaw, tak jak i było to w przypadku poprzedniego narodowego czytania „Wesela” Wyspiańskiego. W Pałacu robiono wtedy wszystko, byleby tylko z dramatu przewracającego się pewnie w grobie weneryka, zrobić tekst mający potwierdzać nasze współczesne, prawicowe urojenia o jakoby zgodnym i kochającym się polskim narodzie, który na dodatek nie zważając na podziały, tak mężnie i bezkompromisowo walczył o niepodległość.

Czyli prezydent i całe jego środowisko za naczelne zadanie postawili sobie zadać kłam podstawowej tezie autora. A ta mniej więcej brzmiała tak, że polska niewola wcale nie jest efektem jakiejś tam wyimaginowanej wrogości i wredności świata zewnętrznego, tylko zwyczajnej, tradycyjnej, nieuleczalnej i niezmiennej pierdolonej polskiej bylejakości. Taka interpretacja była na tyle karkołomna, że zamiast splendoru i powagi, czytającego dodatkowo tylko ośmieszyła.

Biorąc pod uwagę tegoroczną lekturę, założyć można, że będzie jeszcze śmieszniej. Bo jak donoszą wścibskie media (polskojęzyczne, a więc antypolskie), pan prezydent już z zapałem zabrał się do obróbki skrawaniem powieści Żeromskiego.

„Prezydent z wyżyn swojego urzędu dokonał już oficjalnej interpretacji powieści. Obszedł się z tekstem Żeromskiego równie rzetelnie, jak zwykł się obchodzić z przepisami konstytucji – bzdetów szkaradnych zakradła się do jego przemowy o „Przedwiośniu” taka liczba, że właściwie pewne jest, że powieści nie tylko prezydent ani jego małżonka, ale również żaden z jego doradców przed uroczystością nie przeczytał”.

Gdzieś tam też głowa naszego/waszego państwa powiedziała, że bohater „Przedwiośnia” Baryka, był z jednej strony „przesiąknięty ideami sowieckiej rewolucji, ale z drugiej strony cały czas gdzieś ta szeptana przez ojca myśl o Polsce wraca, mimo ze Cezary początkowo w ogóle nie czuje więzi z Polską”. To w zasadzie wymyślona na kolanie półprawda, czyli gówno prawda.

Bo ów Cezary, od początku do końca żadnej więzi z Polską nie czuje i szczerze mówiąc w ogóle ona go ta Polska nie interesuje. A bliżej zapoznawszy się z polskim piekiełkiem i wspaniałym do wyrzygania polskim społeczeństwem, jednoznacznie stawia na komunizm.

A jak sięgnąłem na półkę po książkę i znalazłem fragment o ojcu Cezarego Sewerynie, to jako żyw stanął mi przed oczami standardowy z metra cięty pis-polityk, a nawet pan prezydent mi stanął. Bo owemu panu Sewerynowi w młodości „nie bardzo się chciało zaprzątać sobie głowy nauką”, zaś kiedy nieco dorósł „był przez czas dość długi pospolitym typem człowieka poszukującego jakiejkolwiek posady. Gdy zaś znalazł niezbyt odpowiednią, szukał cichaczem innej, zyskowniejszej, w jakiejkolwiek bądź dziedzinie. Chodziło tylko o wysokość pensji, mieszkanie, opał, światło, tantiemy i tym podobne dodatki, a co się za te tantiemy wykonywuje, to było najzupełniej obojętne”.

Więc niech sobie pan prezydent Duda czyta to „Przedwiośnie” na zdrowie i dla naszego lepszego samopoczucia, bo może być z tego ubaw po pachy. Zaś gdyby tak Żeromskiemu pokazać Polskę, tę dzisiejszą, nam współczesną, to ciekaw jestem, czy zasadniczo zmienił by o niej zdanie. Oj, mam obawy, że przy swoim by pozostał.

%d blogerów lubi to: