Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, którą to już…, no którąś tam miesiączkę cyklicznie nawiedzającą Pana Prezesa i jego wyznawców. Oberwało się przede wszystkim Izraelowi, bo to on oczywiście jest agresorem i zmusza nas do pełnej poświęceń „obrony godności”.
◊◊
W 50-tą rocznicę Marca, ale też lutego (historia z „Dziadami” plus jej konsekwencje rozpoczęły się w lutym), pohukiwania Pana Prezesa brzmią i znajomo i niebezpiecznie. Niebezpiecznie oczywiście dla wszystkich wrogów ojczyzny, bo przyjaciele ojczyzny mogą spać spokojnie, a nawet zaspać.
W 1968 przychylna władzy prasa pisała:
„Wrogowie Polski Ludowej, którzy pokazali ostatnio swoje oblicze, organizując hałaśliwe ekscesy w Warszawie, zostaną zmiażdżeni gdziekolwiek by się znajdowali”.
Dzisiaj, w tak jak kiedyś bezrefleksyjnie wspierających władzę mediach, też czytamy i słyszymy o „hałaśliwej opozycji”, którą cechują „mściwość, zaciekłość, bezczelność i histeria”. Wracają oskarżenia o „donoszenie na Polskę”, o „obrażanie i poniżanie Polaków, o szarganie pamięci”. To już ta sama faza nienawiści a Prezes jak widać i słychać, chętnie z tych wzorów korzysta.
„Ta godność jest dziś naruszana także w inny sposób. Musimy być tu zdecydowani, twardzi. Musimy bronić prawdy o tym, co działo się w Polsce w czasie II wojny światowej. Ale ta obrona prawdy musi być sprawdzona z pamięcią o słowach „zło dobrem zwyciężaj”.
Tak grzmiał wczoraj na Krakowskim Przedmieściu, stojąc jak zwykle na plastikowej drabince z Tesco.
Mówił też coś o pomniku, który „właśnie powstaje tu nieopodal”, ale nie zająknął się nawet słowem o tym, że pomnik powstaje na rympał i na chama, nie z woli narodu i warszawiaków, tylko z woli władzy, która uważa, że wszystko może, a jak może przypodobać się owemu zawistnemu kurduplowi, to może jeszcze więcej.
Sześćdziesiąt osób, może w porywach sto, ochranianych przez na oko tysiąc policjantów, wyło z zachwytu. To generalnie nic zaskakującego, bo w każdym najbardziej nawet przyzwoitym i poukładanym społeczeństwie, zawsze znajdzie setka, albo nawet tysiąc osobników niezrównoważonych.
Miesiączkowcy szybko się rozeszli, zawiedzeni widocznie tym, że nikt ich nie atakował, nikt nie „obrażał” i nikt im nie wygrażał pięściami.
Nowością zaś jest to, iż zabronione jest śpiewanie hymnu w miejscach publicznych. Kontrmiesiączkowcy, czyli niezawodni Obywatele RP, tradycyjnie wspierający miesiączkowców zza policyjnych barier, byli wyłapywani i karani mandatami właśnie za śpiewanie hymnu i utrudnianie oraz zakłócanie tym samym „zgromadzenia cyklicznego”. Nikt nie przyjmował mandatów, więc sprawy niechybnie trafią do sądu. A ten to będzie miał dopiero zgryz. Karać grzywną za śpiewanie hymnu? No, będzie to wydarzenie.
A tak w ogóle i na koniec to…
…po pierwsze – obrażając się na Żydów, pan prezes prawdopodobnie obraża własnych dziadków zaś psiocząc na gejów niewykluczone że psioczy sam siebie. Wolno mu? Wolno, acz czy opłaci się to dla zwykłego poklasku motłochu?
Po drugie zaś – jak pan prezes tak gorliwie, choć po mojemu jednak nieszczerze, nawołuje by skończyć z antysemityzmem, to niechaj przy okazji kolejnej tej miesiączki, nałoży na łeb jarmułkę (nie zaś wstydliwie po kieszeniach ją chowa niczym prezydent). I wchodząc na drabinkę niech przeprosi naród, za narodowców, neonazistów, ONR, oraz za sianie nienawiści, co nakazał i czego osobiście dogląda. Za całe swoje życie niech przeprosi a może wtedy uwierzymy i przebaczymy.
Ciekawy gosciu na prawo od prezesa na zdjeciu; okazala broda, czyzby rabin, na wszelki wypadek? Tylko ten schtreimel marny.
PolubieniePolubienie
Revelstein kochany! Nie komentuję każdego Twego Zapisu, gdyż za każdym razem musiałbym pisać to samo – świetne, cała prawda, smaczne, tak trzymaj! A więc przyjmij to do wiadomości – robisz dobrą robotę! Dzięki. AB.
PolubieniePolubienie
🙂
PolubieniePolubienie
Ja nie wybaczę.
PolubieniePolubienie