ŻYCIE

Kawałki życia: Ważne imiona, święto i bezimienny bohater

Jeśli w ten sposób osłodzimy nieco Macierewiczowi gorycz porażki i wylania na zbity pysk z MON, to bardzo się cieszę. Bohater narodu (tej bardziej światłej narodowo części), musi mieć satysfakcję i powody do zadowolenia! Otóż najpopularniejszym imieniem nadawanym w roku 2017 nowonarodzonym chłopcom był Antek! Z liczbami się nie dyskutuje, ale mimo wszystko podejrzewam, że jednak nie wszyscy rodzice do końca przemyśleli swą decyzje. Nieźle radził sobie też Jakub, oraz Jasiek. Z dziewczynkami jest też nie najlepiej, bo najpopularniejsze imię to… Julia. Tu też się zastanawiam, czy wynika to z braku rozwagi, czy może jest oznaką uwielbienia dla prezesowi Przyłębskiej, z domu Żmudzińskiej. W czołówce imion była również Zuzanna i Zosia, na szczęście bez jakiś nieprzyjemnych konotacji. Co ciekawe zdarzały się przypadki nadania chłopcu imienia Mahomed, zaś dziewczynkom Fatma. Świadczy to po pierwsze, że seriale zwłaszcza te najbardziej głupawe z głupawych, mają istotny wpływ na nasze życie i podejmowane czasem decyzje. Po drugie zaś, świadczy to może nie tyle o tolerancji urzędników stanu cywilnego, co samobójczych instynktach rodziców. Mam też złą wiadomość. Ponieważ imiona nie mogą ośmieszać dziecka, imię Duda zdecydowanie odpada. Nawet nie próbujcie.

Jasek Sasin: „Senatorowie PiS powinni jasno powiedzieć jak zagłosowali ws. wniosku prokuratury o zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie senatora Stanisława Koguta (…) Oczekiwałbym od polityka, że on bierze odpowiedzialność za swoje decyzje, jest na tyle odważny również, żeby nie wstydzić się tego, jak głosował”. Święte słowa. Problem w tym jednak, iż Sasin nie wykorzystał okazji i sam nie przyznał się jak głosował. Ja przynajmniej nie odnotowałem tego! Zakładam, że był ZA, czyli za udupieniem Koguta, ale pewności nie mam. Moje założenie wynika z analizy sylwetki osobowej i portretu charakterologicznego rzeczonego Sasina. Po nosie widać jak głosował i gdzie go wkładał. Sami senatorowie zaś jakoś nie kwapią mimo wszystko do publicznego wyznawania, czy byli ZA czy może byli PRZECIW. Cały czas analizują, która z postaw jest dla nich mniej kompromitująca. Żeby uniknąć nieporozumień, proponuje by towarzystwo oznaczać  kolorową naszywką na ubraniu. I tak na przykład różowa gwiazda na płaszczu, marynarce, garsonce oznaczałaby „byłem za, głosowałem tak, jak życzył sobie prezes, zawsze dziewica”.  Brak takiej gwiazdy – od razu wiadomo z kim mamy do czynienia. Ułatwi to zwłaszcza obywatelom (także RP), rozpoznanie kto jest kim, co ma w głowie i z kim się zadaje. Chociaż to akurat i bez gwiazd jest oczywiste.

Jak zapewne wiecie, w Polsce nie ma zbyt wielu okazji do świętowania. Żeby więc zapełnić ów ewidentny niedobór i idący za tym niedosyt, ministerstwa kultury i dziwactwa narodowego zafunduje nam nowe święto. I to nie byle jakie, bo państwowe, czyli z czerwoną kartką. Będzie to – uwaga – „święto upamiętniające Polaków ratujących Żydów”. Jest tylko drobny problem z datą. Czy ma być to 17 marca – czyli dzień otwarcia Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej, czy może raczej 24 marca – dzień mordu dokonanego na rodzinie Ulmów i żydach przez nich chronionych. Żeby rozdzielić zwaśnione strony konfliktu, proponował bym datę, która zdecydowanie zjednoczy oponentów. To 10 lipca! W moim przekonaniu data ta bardziej wpisuje się w klimat panujących w Polsce obyczajów i politycznych trendów, a także celniej oddaje charakter Polaków. [•••]

Dzielna Policja Obywatelska zwinęła obywatela, który handlował środkami antykoncepcyjnymi. Niestety, robił klientów w trąbę, bo zamiast ElleOne na przykład, wysyłał w kopercie pocięte gazety. No oszust jednym słowem. Stanie teraz pewnie przed sądem, ale tylko pewnie, bo  prokurator ma ciężki orzech do zgryzienia. To, że obywatel handlował zakazani środkami i to bez zezwolenia, nie ulega wątpliwości i jest naganne, ale jednocześnie wysyłając papier, uratował prawdopodobnie niezliczoną ilość istnień ludzkich, nowych, dopiero co napoczętych obywateli. Biorąc pod uwagę priorytety polskiej polityki zdrowotnej i prorodzinnej i obowiązujące standardy ocierające się o paranoję, obywatel oszust powinien być nagrodzony, w żadnym zaś wypadku skazany. To cichy bohater, któremu nie obcy był krzyk owych napoczętych, ale jeszcze nie narodzonych. Chwała bohaterom!

%d blogerów lubi to: