duperele EXTRASY ŻYCIE

Wypraszają, nie daj boże jeszcze zgwałcą

Co za skandal wyobraźcie sobie… Magdalena Ogórek (ten Ogórek) została wyproszona z trzech warszawskich sklepów. Tak zeznaje, acz świadków żadnych na to nie ma. Pytam się więc jak tak można? Seksowną blondynką, z nogami do samej cipy, dystrybutorkę tylko dobrych wiadomości i tylko właściwych komentarzy, tak bezpardonowo wyrzucać ze sklepów? No co to się w tej waszej Polsce porobiło.

Sama poszkodowana i po wielokroć represjonowana zeznała, iż stało się tak z powodu jej orientacji politycznej. Poglądy miała jakie miała, ale teraz gustuje w tych prawicowych, bo taka moda i konieczność i na dodatek pracuje „w przyzwoitej” rządowej TVPiS. Przyciskana przez internautów do ściany (przyciskanie do ściany może mieć znamiona molestowania) za nic jednak nie chciała zdradzić nazw tych sklepów. Nie wykluczone w związku z tym (a wręcz pewne), że sklepy takie po prostu nie istnieją. Po mojemu wygląda to tak.

WARIANT I

Wariant ten zakłada, że daję wiarę rewelacjom pani Ogórek, co jest – przyznaję – stanowiskiem dość naiwnym. Dowodzi, że zupełnie nie znam charakteru niektórych przynajmniej blondynek.

Otóż stało się jak się stało, a nawet dobrze się stało. Bo jeśli ktoś aż tak bardzo się kurwi, że pracuje w w publicznej telewizji, tej fabryce nienawiści, kłamstwa i manipulacji, to nie powinien się dziwić, że spotykają go za to różnego rodzaju społeczne obstrukcje. Innymi słowy trzeba mieć mocną dupę i nie wystarczy jej dawać, ale trzeba się liczyć również z tym, że ktoś będzie po niej tłukł kijami. Wyproszenie ze sklepu to w sumie jednak najłagodniejsza z możliwych forma towarzyskiego i społecznego bojkotu pani Ogórek i dezaprobaty dla jej zajęcia. Gdybym miał sklep albo knajpę też bym ja pewnie wyprosił.

WARIANT II  (najbardziej prawdopodobny) 

Pani Magdalena najpewniej wszystko to sobie sprytnie wymyśliła. Takie czasy nastały, że każdy dorabia sobie martyrologiczny wątek do swego życiorysu, bo za parę lat może się przydać.

Tyle, że to żadna martyrologia a czysty pijar! Komunikat głosi: patrzcie jaka jestem sławna. Wszyscy mnie rozpoznają, a niektórzy nawet wielbią, zdarza się w dość oryginalny sposób. Tak moi Drodzy pani Magda wszystko to sobie wymyśliła, być może z pomocą obrotnego dość partnera, tylko po to, by choć przez moment jeszcze utrzymać zainteresowanie swoją osobą. Chodzi o to by nadal być może nie na pierwszej, ale chociaż na drugiej stronie gazet. Bo nie ma nic gorszego i bardziej stresującego dla celebrytki, niż powolne znikanie z przestrzeni medialnej. Nie piszą, nie kochają, nie  rozpoznają na ulicy. Prawdziwy koszmar! No, ale dzięki tym sklepom piszą! Pani Magda choć przez moment znów może poczuć się sławną. Że zacytuje ja samą:

„Tak, to prawda. Nie mówiłam tego wcześniej, bo nie użalam się nad sobą. Ale przy takiej eskalacji przemysłu pogardy sądzę, że trzeba o tym powiedzieć, niech ludzie wiedzą”.

PORADA NA JUTRO

Pani Madziu niech już pani nic więcej nie mówi. Zadziałało, bardzo pani współczujemy, że w związku z taką sytuacją nie mogła pani kupić francuskiego sera i hiszpańskiego wina. Takie przypadki zdarzały się już pani koleżankom. Jak znów pani sława przyschnie, to następny myk z tej serii może być o próbie ogolenia pani głowy za kolaboracyjną działalność (swoją droga coś z tymi włosami trzeba zrobić, bo źle to wygląda). Proszę poważnie brać to pod uwagę, bo nie dość, że znów napiszą, to jeszcze przy okazji zdecydowanie zmieni pani image. Prawdopodobnie warto zaryzykować.

Można też spróbować bardziej hardcorowego rozwiązania z próbą gwałtu, powiedzmy w parku na Agrykoli, ale to dość ryzykowny jednak pomysł. Za wyrzucenie ze sklepu ziobryści jeszcze nie ścigają, ale za próbę gwałtu na swoich, ścigać będą z całą bezwzględnością. I co wtedy? Aha, rozumiem, powie pani, że napastnicy byli zamaskowani i nikogo nie jest pani w stanie wskazać, ani rozpoznać. Prawdopodobnie też zadziała.

2 komentarze dotyczące “Wypraszają, nie daj boże jeszcze zgwałcą

  1. Gdyby ujawniła, które to sklepy, mogłaby nieźle zarobić. Bo po takiej reklamie obroty w tych sklepach niewątpliwie by wzrosły. Ja na przykład kupuję w Biedronce, bo wiem, że tam nie spotkam Kaczyńskiego.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Czy sprzedawcy korzystają z wolności sumienia odmawiając obsługiwania pracowników TVP? W podobnej sprawie, gdy drukarnia odmówiła usługi osobom homoseksualnym, sąd uznał, że firma złamała prawo. Jednak minister rządu PiS Zbigniew Ziobro twierdził, że pracownik drukarni skorzystał z wolności sumienia.

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: