Od dłuższego już czasu spekulacjom nie ma wprost końca. Nikt nie wie jaka jest prawda, bo to najbardziej, najgorliwiej strzeżona tajemnica, tajne łamane przez poufne. Ogólna wiedza jest taka, że Pan Naczelnik jest chory, nawet ciężko chory, a niewykluczone że i śmiertelnie chory.
— ◊ —
Powiedzmy, że w przestrzeni publicznej funkcjonują dwie podstawowe wersje odnoszące się do stanu zdrowia Pana Naczelnika.
Pierwsza mówi, że jest zdrowy jak rydz, okaz zdrowia i witalności po prostu, nic mu nie staje (łącznie z tym co facetowi stawać powinno), wszystko funkcjonuje jak należy, nic nie nawala, iron men z Żoliborza jednym słowem. Kto sądzi inaczej i na dodatek rozsiewa złośliwe na ten temat plotki, ten jest człowiekiem nieodpowiedzialnym, próbującym (nieskutecznie oczywiście) siać zamęt i niepokój wsród Polaków.
Nie muszę zaznaczać, że tę wersję kolportują wyłącznie naczelnikowi pretorianie, udając mało czasem przekonywująco, że w nią wierzą.
Doły partyjne ni chuja w to nie wierzą i powtarzają konspiracyjnym szeptem to, co od dłuższego czasu krąży po partyjnych korytarzach, że z szefuniem jednak nie najlepiej sprawy się mają. Ale wiedzą tyle co my, czyli w sumie niewiele.
♦ LOOKNIJ TAKŻE TUTAJ: Anonimowy gość Drewnicy (tekst bez ograniczeń wiekowych)
Pozostając w sferze domysłów i całkiem wiarygodnych plotek, między bajki ponoć można włożyć historię z nowotworem (trzustka) na co zdaniem niektórych lekarzy wskazywał by wygląd Pana Naczelnika. Ziemista cera, wybuchy niekontrolowanej agresji na przemian z depresją, widoczne osłabienie (szybko ponoć się męczy i niedostępny dla nikogo zamyka się wtedy w gabinecie, albo każe odstawić się do domu). Wedle relacji kręcących się na orbicie bliskiej jądra, Naczelnik sporo też stracił na wadze. Objawy są raczej podejrzane, to fakt, ale nowotwór jednak odpada (przeczucie mi mówi, że nie należy do końca bagatelizować tej teorii), a mówi to naprawdę dobrze ulokowana wiewióra. Co wiewióra jeszcze mówi?
Ano mówi, że źródłem faktycznych kłopotów zdrowotnych Pan Naczelnika są jego nerki (a może tylko jedna, zgodności i pewności nie ma). Sprawa jest bardzo poważna i „niezbyt dobrze rokująca”. Wedle relacji wiewióry, tej chwili w rytmie 24-godzinnym Szanowny Pan Naczelnik przechodzi dializy, a zajmuje się tym szpital na Lindleya, czyli tak zwanego Dzieciątka Dżizes. Tu zresztą również swoje nerki na baczność stawia znany, poważany i szanowany król ekspertów i analityków Targalski. Oczywiście zakładam też, że wiewióra, niczym dobry agent (np. Wolfgang), pracuje na dwie strony i podrzuca nam oto głodne kawałki dla zmylenia czujności. Czas pokaże jednak, kto z kim i za ile i w jakim celu.
Więc jeśli na ten moment prawdą jest, że wszystko to „niezbyt dobrze rokuje”, to dużo bardziej zrozumiałym jest ta przemożna chęć zostania premierem. Bo czym innym jest być byłym premierem, a zupełnie czym innym jest być urzędującym premierem. I splendor większy i uroczystości bardziej uroczyste w razie gdyby co i owszem. No i te męczące, obsesyjne wprost wizyty na Wawelu. Jak myślicie, po co? Czy w ten sposób łatwiej przejdzie do historii?
Ale jeszcze raz powtarzam: wszystko to spekulacje i powtarzane po knajpach plotki, zaś ewentualne podobieństwo do istniejących w rzeczywistości osób, jest oczywiście niezamierzone i zupełnie, zupełnie przypadkowe.
A czy nie brałeś pod uwagę jeszcze jednej ewentualności? Może nie przypadkiem bratanica Pana Naczelnika ostrzegała niedawno przez zgubnymi skutkami masturbacji: nerwowość, brak panowania nad sobą, dziury w pamięci, ziemista cera, wypadanie włosów, zaburzenia rownowagi (o grzesznym zabijaniu dzieciątek niepoczętych już nie mówiąc).
PolubieniePolubienie
Pingback: Raport w sprawie zdrowia (naczelnika) — TABLOID ONLINE – komp13