HISTORIA

Gdy poziom absurdu sięga sufitu

Traktowałem to jak dowcip a tymczasem… Dzięki podpisowi Andrzeja Dudy odlot staje się rzeczywistością – 12 lipca będzie nowym świętem państwowym. To Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej. Chodzi o oddanie hołdu „mieszkańcom polskich wsi za ich patriotyczną postawę w czasie II wojny światowej”. Ładne, ale nudne i do cna zgrane. Ileż to razy można świętować wyższość dupy nad głową?

— ◊ —

Pamiętam, że czas jakiś opowiedzieli się za tym „świętem” prawie wszyscy posłowie, ale potem to nieco przyschło i wydawało się, że wszystko skończy się niczym. A tymczasem masz ci… Prezydent, po okresie bezczynności znów się obudził, znów przypomniał sobie, że kiedyś podpisywał niestworzone głupoty, wszystkie legislacyjne gówna, na chybcika, po ciemku i w środku nocy. I oto… tadam… mam święto!

W cały tym świętowaniu chodzi ponoć o to, by uhonorować mieszkańców wsi, „którzy w czasie II wojny światowej udzielali pomocy uciekinierom, walczyli w oddziałach partyzanckich, żywili mieszkańców miast i żołnierzy podziemnego państwa i często ponosili za to najwyższa ofiarę”. Chodzi więc o to, że gdyby nie polska wieś to pewnie nadal bylibyśmy w niewoli.

Pomysłodawcy zapomnieli tylko wspomnieć (a może chodziło jedynie o zachowanie zwięzłości tekstu), o kilku innych zasługach. Bo przecież nikt tak skutecznie jak polski chłop, nie gonił Żyda i go denuncjował, nikt z takim pietyzmem nie brał „w opiekę” ich porzuconego mienia. Część im za to i chwała! A iluż tam było patriotów! W szeregach UB, milicji, PPR i PZPR, skwapliwie korzystających z szansy społecznego awansu. Co prawda u podstaw nowego święta legły heroiczne czyny chłopstwa w czasach drugiej wojny światowej, ale nie zapominajmy o wcześniejszym poświęceniu dla ojczyzny, kiedy kmiecie równo dawali czadu wyłapując  rannych powstańców i wydając ich carski żołnierzom. Tradycja nigdy nie umiera. Ich patriotyzm i dziś jest tak wielki że nawet nie chcą płacić podatku dochodowego. Niech miastowi płacą, bo oni się opierdalali jak chłopstwo krew przelewało.

No właśnie, jeśli już o tych miastowych zahaczyliśmy…

Jako stuprocentowo miastowy uważam, że miasta wcale sroce spod ogona nie wypadły. Domagam się więc i liczę na gremialne poparcie, by  dzień 1 sierpnia został czym prędzej ogłoszony Dniem Walki i Męczeństwa Miast Polskich. Bo tak jak ten Michniów ma być symbolem męczeństwa tych ze wsi, tak niechaj Warszawa będzie symbolem męczeństwa tych z miasta.

Co, nie należy się mieszczuchom uznanie za ich trud i poświęcenie? No chyba że ktoś wymyślił to wszystko tylko po to, by wykopać kolejny rów między wsią a miastem, żeby jeszcze bardziej podzielić, skłócić i próbować na tych podziałach budować kapitał polityczny. No, tak to wygląda. Więc albo w tri-miga Dzień Walki i Męczeństwa Miast Polskich, albo wojna.

A w kolejce jeszcze: Dzień Polaków Torturowanych przez Sowieckiego Najeźdźcę, Dzień Rozstrzelanych przez UB, Dzień Męczeństwa Kobiet i Matek Polskich, Dzień Męczeństwa Leśników w walce z Kornikiem, Dzień Pamięci Bolka i Lolka, oraz koniecznie Dzień Męczeństwa Jacka i Agatki. Gdyby ktoś miał jakiś pomysł, proszę o info w mailu. Ogłupianie idiotów, wydaje się być naszą specjalnością, a jak wiadomo idioci niewiele się uczą. Wpiszmy się w ten nurt!

Ogólny wniosek na koniec…

Od wielu, wielu lat, od wielu dziesiątków lat, nie pozwala się nam Polakom normalnie żyć w normalnym kraju. Nowocześnie i po europejsku. Nie pozwala się cieszyć życiem, i z uśmiechem na twarzy chodzić po ulicach. Myśleć o tym co dziś i jutro, a w dupie mieć to co wczoraj, bo to nie ma najmniejszego znaczenia. Ale nie, tu nie może być normalnie. Tu patriotyczny wzwód sięga sufitu! Ciągle jakieś święta, wspominki, rocznice, ekshumacje, marsz i miesięcznice, pomniki, poświęcenia, grzechy, polityka histeryczna i chuj jeden wie co jeszcze. Wszystko by jak najperfidniej popsuć nam życie, zatruć je martyrologią, nacjonalistyczną trucizną, rozpamiętywaniem narodowych rozpierduch. Jak nie kult jednostki, to kult boski, jedna partia, jedna religia, jeden syf i kiła. Tutaj naprawdę trzeba umieć żyć żeby nie zdechnąć z rozpaczy. (r)

Świętujemy!

10 komentarzy dotyczących “Gdy poziom absurdu sięga sufitu

  1. Znaczy co teraz chłopi będą świętować wespół z dzielnymi partyzantami przeklętymi? Z tymi samymi, którzy mordowali i palili ich we własnych chałupach, a których ci kapowali na gestapo i później UB? Wesoła imprezka się zapowiada…

    Polubienie

  2. a może jednak lepszy byłby 22 lipca, bo człek już taki przyzwyczajony?!
    jak wracamy do PRL to ze wszystkim!

    Polubienie

    • wiesiek

      Jak 22 lipca to „Swieto Czekolady” dawniej E Wedel.Gorzkiej oczywiscie

      Polubienie

  3. Pingback: To już wiemy….. – pamiętamy MY ! – komp13

  4. Anonim

    Jako miastowy nie masz Wacpan szacunku dla ludzi pracujacych przez wieki w polu,na polu i dla calej elity spolecznej ,ktora dzis ma swoje siedziby w ladnych murowanych budynkach najczesciej w miastach…A Swieta bie powinno sie wprowadzac oczywiscie,bo to bzdura faktyczny,ale tylko w tym sie zgadzam z autorem tego wpisu blogowego

    Polubienie

    • Szacunek do pracy mam. Każdej. Natomiast podważam mity o rzekomym bohaterstwie i wyjątkowym poświęceniu. O tym wyżywianiu można by też nieco dużej podyskutować, ale to może przy okazji. Ukłony

      Polubienie

  5. panimania

    Żeby na wszystko wystarczyło należy zrównać rok kalendarzowy z rokiem świetlnym – nie wiem, ile to będzie dni, ale chyba dużo. Powinno wystarczyć.

    Polubienie

    • Stary Dziad

      Wszystko fajnie, ale rok świetlny jest miarą długości / odległości, nie czasu…

      Polubienie

  6. A mnie się już nawet nie chce komentować. Mam nadzieję, że przyjdzie kiedyś ranek…i obudzę się z tego koszmaru. Oby jak najszybciej 🙂

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: