W rocznicę upadku Powstania Warszawskiego – jedni mówią o wielkim moralnym zwycięstwie, drudzy o głupocie i spektakularnej klęsce – warto być może przypomnieć pewną historię, będącą metaforą całego owego powstania. Dr. Łukasz Mieszkowski, autor książki „Tajemnicza rana. Mit czołgu-pułapki w powstaniu warszawskim” dowodzi, że nieodpowiedzialność w połączeniu z głupotą doprowadziły do tragicznych następstw. Niby więc historia o zaminowanym czołgu, a w istocie historia o powstaniu. Tak opisuje to wydarzenie (wytłuszczenia moje).
„W wypadku borgwarda rozpoznanie sytuacji było z początku prawidłowe: trzeba uważać, bo może być katastrofa. Ale ostatecznie dowódcy zawiedli, bo ulegli euforii. (…)
Borgward utknął na barykadzie przed południem 13 sierpnia, kierowca uciekł, a dowódca batalionu „Gustaw” Ludwik Gawrych rozkazał, żeby go zostawić do zmroku, bo musi go zbadać pirotechnik. Były doniesienia, że Niemcy już użyli podobnych tankietek z minami. Między dowódcami krążyły meldunki, stosunek do pojazdu zmieniał się i w rezultacie po południu pojazd został wprowadzony na teren dzielnicy przez młodocianych żołnierzy, którzy według słów jednej z sanitariuszek mieli „po żołniersku w czubie” (znaczy się byli nawaleni-red.). Zlekceważono ostrzeżenia, przyjęto go triumfalnie jak zdobycz. Nieumiejętnie obsługiwany borgward wybuchł i uśmiercił ponad 200 osób”.
I wtedy zaczęła się rodzić wersja mitologiczna.
„Po pierwsze, skracano czas między pojawieniem się pojazdu a jego wprowadzeniem na Starówkę. Po drugie, odmalowano sielską atmosferę pogodnego dnia, gdy ustały walki, ludzie wyszli na spacery, grał fortepian, powiewały flagi, a na pancerzu maszyny siedziała piękna dziewczyna. Po trzecie, wyczyszczono opowieść ze współodpowiedzialności powstańców. Bo w tej mitologicznej wersji Niemcy od początku podstępnie podstawili czołg-pułapkę z podłożonym ładunkiem wybuchowym, a potem go zdetonowali. To rozpaczliwa próba zagłuszenia wątpliwości i wyparcia współodpowiedzialności za tragedię.
To metafora całego powstania, bo mit czołgu-pułapki jest odpowiednikiem mitu powstania i ma podobną funkcję: skonsolidować społeczeństwo po klęsce i ponad wątpliwościami, czy należało je rozpoczynać.
(…)
Dziś to co robi się z mitem powstaniem i w jaki sposób się je przedstawia to zwyczajna farsa. To święto kiboli i nacjonalistów z ONR, zastępów osiłków z flagami i racami maszerujących ulicami. 1 sierpnia już nie tylko trąbią klaksony, odpala się również race, piłuje silniki motocykli na pełnych obrotach. To nowa symbolika –chuligańska, gangsterska, samcza.”
A po mojemu powstanie powoli odchodzi w niepamięć. Za chwilę nikt już nie będzie pamiętał o co w całej tej historii chodzi, a cała dostępna „prawda” będzie do cna zmanipulowana, zaś rocznica będzie jedynie dobrą okazją do zrobienia kolejnej nacjonalistycznej zadymy. Dziś już o wiele większą estymą i uznaniem niż powstańcy, cieszą się i na pomniki są wynoszeni nowi bohaterowie, wszyscy ci żołnierze wyklęci i przeklęci. Dziś faszysta z NSZ to zdecydowani ktoś lepszy i bardziej godny szacunku, niż akowiec-powstaniec. I jeśli Dudę z Macierewiczem dzieli wszystko, to jedno z pewnością ich łączy: wytrwałość w promocji tej nowej symboliki, tak samo chuligańskiej, gangsterskiej i samczej.
Jakem patriota, to z bólem muszę niestety podpisać się pod tym tekstem.
PolubieniePolubienie
Jako patriota mam zamiar nawiać stąd za parę lat na stałe i zapomnieć o tej tromtardackiej farsie.
PolubieniePolubienie
Drogi Adamie dobrze kombinujesz i myślisz, tylko jest jedno „ale”. Dlaczego masz zamiar wywiewać stad dopiero za parę lat? Za pare lat a może wcześniej to twój paszport może być na stałe zdeponowany w szafie Błaszczaka albo jakiegoś innego chuja a wyjedziesz tylko wtedy, jak Oni się łaskawie na to zgodzą plus podpiszesz zobowiązanie do współpracy z pisią bezpieką. W skrócie taka jest moja diagnoza, wynikająca z doświadczeń epoki realnego socjalizmu towarzyszy Gomułki i Gierka. Więc po przyjacielsku radzę, wiej stąd póki jeszcze można, póki masz paszport, otwarte są granica i a straż graniczna nie strzela do uciekinierów. Pozdrowienia
PolubieniePolubienie