duperele EXTRASY

O Piątku w czwartek. Jak przesłuchiwano Macierewicza

W trakcie wczorajszego przesłuchania Macierewicza przez warszawską prokuraturę okręgową, nie udało się jednoznacznie ustalić, czy autor Piątek („Macierewicz i jego tajemnice”) jest tylko agentem ruskich służb i działa tylko w ich interesie, czy może także innych wrogich służb w tym francuskich i niemieckich.

A to, że jest na usługach tych i owych, to pewne i śledczy z prokuratury zdaje się nie mają tu żadnych wątpliwości. Przecież gdyby było inaczej, to ten Piątek nie szkalował by tak jak szkaluje, najlepszego i najbardziej wiernego ŁRzeczpospolitej ministra. To na swój sposób bardzo logiczny wniosek, zgodny z oczekiwaniami centrali.

Jak podkreślił rzecznik owej prokuratury, śledczy „nie podjęli jeszcze decyzji procesowych”. To oznacza z kolei, że nie wiadomo, czy ów Piątek ścigany będzie za szpiegostwo, za zdradę państwa i pracę bez zgody właściwych polskich organów z organami obcego państwa, za zniesławienie, czy może za zdradę tajemnicy państwowej w postaci ujawnienia informacji kim jest i z kim się zdaje minister obrony narodowej.

W każdym razie gama środków potrzebnych do zamknięcia Piątkowi gęby i wyeliminowania go z życia poprzez wsadzenie do pierdla jest bardzo szeroka. Teraz śledczy muszą czas jakiś poczekać, aż ktoś mądrzejszy od nich podejmie decyzje, co dalej z tym fantem zrobić: torturować a potem wieszać, czy tylko wieszać.

Jak podkreślono, „przesłuchanie trwało bardzo długo, bo aż całe półtorej godziny”. Pomijając fakt, że bardziej chodziło tu o wysłuchanie niż przesłuchanie, to rzeczywiście prokuratorzy nieco z tą dociekliwością przesadzili, bo przetrzymywanie pana ministra przez 90 bitych minut zakrawa wręcz na skandal. Po mojemu, to postępowanie mające charakter maltretowania ze szczególnym okrucieństwem. Na szczęście w trakcie „czynności procesowych” panu ministrowi podano kawę, wraz z ulubioną eklerką od Bliklego. Ponoć nawet poprosił o dokładkę. Kto za to płacił i kto jeździł po ciastka, tego ujawnić nie chciano.

7 komentarzy dotyczących “O Piątku w czwartek. Jak przesłuchiwano Macierewicza

  1. Biedny Antonio 😨

    Polubienie

  2. Wypielęgnowany Pielęgniarz

    Wszystkie te cierpienia dla dobra ojczyzny!

    Polubienie

  3. To wysłuchanie było zaledwie swego rodzaju wstępem, mającym charakter perwersyjnego preludium miłosnego, do późniejszych dokonań frykcyjno-rektalnych osoby Pana Ministra na osobie Asystenta Miśka oczekującego z różą w zębach oraz z sakramenckim napięciem powrózkowo nasiennym w kroku na przybycie kochanka do ich wspólnego gniazdka.

    Polubienie

  4. wujcio

    Ciekawe czy na przesłuchanie podesłano jakiegoś młodego asesora?

    Polubienie

  5. absmak

    Tego wrednego Tuska przesłuchiwano tylko 8 godzin a „szalonego Antka „aż 1.5 godziny ?!!
    Niebywałe okrucieństwo !!!

    Polubienie

  6. Anonim

    Zaszaleje Antoni czekając na swego gacha Misia -Pysia po tych ciężkich torturach…..Biedaczek nie wie komu służy???? Kaczyńskiemu ? Putinowi ? Wiem jedno ! Nie służy Polakom i Polsce !!!!! Gdzie dowódcy? Gdzie helikoptery ? Gdzie sprzęt ? Ni ma ! Jest WOT ,co jak przyszła nawała burzowa to się maskowali,robili patrole ale żaden nie potrafił obsłużyć zwykłej piły spalinowej…a Honekera z ministrem MON w Honkerze wyciągali zwykłą off-roudową terenówką uratowano by błoto do lakierek tego jełopa nie naleciało…..

    Polubienie

  7. absmak

    To że ratowali macierewicza to wielki BŁĄD !!
    Mieli taką okazję wrzucić go do rzeki . Polska na tym by tylko skorzystała !!

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: