Z pewnym żalem przyjąłem wiadomość, że naczelny „Newsweeka” Lis przegrał proces z Krystyną Pawłowicz. Poszło o rzecz na pozór błachą, a mianowicie o nazwanie w artykule owej pani Pawłowicz bulterierką prezesa.
Bohaterka publikacji poczuła się tym określeniem dotknięta, acz w czasie procesu nie udało się ustalić co ją tak naprawdę dotknęło. Czy chodziło w ogóle o porównanie do psa, czy może do niewłaściwego psa. Bo przyznajmy, że bulterier psem szczególnie urodziwym nie jest, jest nawet wrednie paskudnym, o – jak mówią znawcy – równie wrednym charakterze. Po mojemu to prawda, ale pani profesor ma oczywiście prawo do odrębnego zdania i zdanie to uwzględnił sąd.
Może procesu by nie było, gdyby autorki tekstu napisały o pudelku lub pudlicy prezesa, bo być może rzeczywiście z tym bulterierem nieco przesadziły i sąd miał rację twierdząc, że nie ma żadnych podstaw by twierdzić, że jest tak jak napisały. Choć oczywiście każdy widzi co chce i każdy też może mieć odmienne od sądu skojarzenia.
Ale to pewnie nie koniec kłopotów naczelnego Newsweeka.
Plotki które krążą mówią, że Lisowi szykują się kolejne procesy, a na drogę sądową zamierzają wystąpić niektórzy właściciele owych bulterierów, bo jakoby w tekście obrażono ich zwierzęta niewłaściwymi i poniżającymi je porównaniami. Oburzeniem zareagował również pan prezes Kurwski (rozważa pozew), a to dlatego, że uważa się za jedynego i autentycznie prawdziwego bulteriera prezesa, ma nawet poświadczony przez psychiatrę rodowód. Więc jakiekolwiek użycie tego terminu w stosunku do innych osób jest nieuprawnione i jest naruszeniem jego praw, tudzież brutalną próbą pozbawienia go resztek godności.
W tej sytuacji wydaje się, iż użyte dalej w tekście określenie, iż owa Pawłowicz „jest psem gończym Kaczyńskiego, który spuszczany z łańcucha przez szefa PiS i wiernie wykonuje polecenia”, jest dużo bardziej bezpieczne, nie stygmatyzuje aż tak bardzo rzeczonej pani a przy okazji równie dobrze opisuje przedmiot sporu. Proszę też na koniec Lisa, by publikując sprostowanie nie komplikował jeszcze bardziej całej tej historii i nie próbował wmówić nam teraz, iż faktycznie wszystko pokręcił a pani Pawłowicz w żadnym przypadku nie jest bulterierem, tylko niewinnym posłusznym i jak najbardziej kanapowym ratlerkiem gładkowłosym. A w ogóle to pomylił psa z kotem. Chodzi mi o to, by biedak znów nie musiał prostować takiego sprostowania.
Zresztą sami popatrzcie. Bulterier to, ratlerek, czy po prostu sympatyczna, pełna osobistego uroku i seksapilu Krysia Pawłowicz? Smacznego!
Tu tylko mozna przytoczyc mistrza, ktory jakby intuitywnie przewidzial cos takiego, jak poslanka Pawlowicz:
„Próżnoś repliki się spodziewał,
Nie dam ci przytyczka ani klapsa.
Nie powiem nawet pies cię je..ł,
Bo to mezalians byłby dla psa.”
PolubieniePolubienie
Prezes określił kto jest elementem animalnym i odstępstwa od tego są dla Pawłowiczówny nie do przyjęcia.
PolubieniePolubienie
No krycha pawlowiczowna to jest numer co nigdy nie wychodzi na loteri.nazwac ja pszem to obraza psa.
PolubieniePolubienie
jeszcze trochę i zniknie jak Niesiołowski
PolubieniePolubienie