ŻYCIE

Kawałki życia: Na straży Lecha, pirat plus pajac

Bez wątpieniem wydarzeniem kończącego się tygodnia, było powitanie Donalda Tuska w Warszawie. Prezydent Tusk stawił się karnie na przesłuchanie w fikcyjnej sprawy, naprędce uszytej przez ziobrowych prokuratorów. Tusk do Warszawy przyjechał z Trójmiasta pociągiem Pendolino i to w drugiej klasie. Na peronie witał gpo sam Kaczyński. Stał grzecznie z boku z kwiatami i czekał, bo nie chciał w oczy się rzucać. I słusznie bo trzeba już teraz dbać o dobre relacje z gościem, który najpewniej całkiem za niedługo będzie Kaczora za kratami sadzał. Kończąc temat dodać trzeba, że przesłuchanie Tuska trwało 9 godzin, czyli kilkakrotnie dłużej niż słynne „internowanie” Jarosława (jakieś 15 minut) >>>

Rozkaz o całodobowym pilnowaniu przez żołnierzy pomnika Kaczyńskiego, to kolejny dowód na to, że Szmaciarewicz nie ustaje w permanentnym ośmieszaniu armii (są takie armie, które problem znieważania i ośmieszania, rozwiązują w zdecydowany sposób). Jedyne co mnie w tej sytuacji trochę martwi to fakt, iż jeśli stawianie pomników Kaczyńskiego ruszy w takim tempie jak się zapowiada, to za chwilę trzeba będzie znacząco zwiększyć liczebność polskiego wojska. Z drugiej strony gnębi mnie pytanie po co, a w zasadzie przed czym lub przed kim te pomniki trzeba pilnować? Przecież cały naród kocha swojego wielkiego pana prezydenta, swojego kamikaze, który tak widowiskowo poległ na przedpolach Smoleńska w obronie ukochanej ojczyzny.

A skoro już dotknęliśmy problemu armii…  Skoda Superb z generałem na pokładzie właśnie poszła do kasacji. Rzeczniczka tegoż MON twierdzi, że jeśli ktoś (gen. Michał Sikora) zapierdala samochodem tyle na ile fabryka pozwala, a następnie nie jest w stanie wyhamować i rozjeżdża samochody przed sobą, ten… nie jest sprawcą wypadku!!! Sprawcą jest ten, kto stał na drodze zapierdalającemu! Sądząc po dotychczasowych występach pani rzecznik, major Anna Pęzioł-Wójtowicz, jest po dwutygodniowym, przyśpieszonym a na dodatek korespondencyjnym kursie dla rzeczników.  Poza tym prawdopodobnie nie ma prawa jazdy, a przynajmniej nigdy nie prowadziło samochodu.

Idąc dalej okołomonowskim tropem… Otóż przyznaję bez bicia, że wiadomość o dymisji tak wybitnej osobistości jak doktor Berczyński, przyjąłem bez należytej uwagi, choć z wyraźnym smutkiem, że nie będzie już tak śmiesznie jak było. Ale kiedy usłyszałem, iż jego następcą został pan Nowaczyk, to mój humor się zdecydowanie poprawił. To naprawdę dobra zmiana. Już oczami wyobraźni widzę jak zajebiście śmiesznie będzie, przekonacie się. A swoją drogą jak specyficzne trzeba mieć poczucie humoru, żeby ewidentnego błazna, zamienić na wyjątkowego pajaca

Kontynuując wątek błaznów i pajaców (w tym przypadku i pajac i błazen to jedna i ta sama osoba) warto odnotować pomysł pana Sasina, że aby zrobić miejsce pod pomnik Kaczorka, trzeba rozważyć koncepcję… przesunięcia pomnika Poniatowskiego. Rewelacja, prawda?! Boję się jednak, że pomysł jest chybiony i nie rozwiązuje istotnego problemu braku miejsca. Bo zauważmy, że za chwilę (mam taką nadzieję, przyznaję) będziemy w tym miejscu musieli również dostawić pomnik świętej niepamięci brata Jarosława, choćby dlatego, że był bratem, a poza tym jego zasługi dla Polski są wcale nie mniejsze niż Lecha a może nawet większe  Nie wiemy też jeszcze, czy i jak w historii zapisze się wciąż urzędujący Andrzej Duda, a to, że się zapisze, jest absolutnie przesądzone. W zasadzie to już się zapisał, tyle, że na razie kwalifikuje się bardziej pod parę paragrafów niż na cokół z granitu. Ale poczekajmy, jeszcze się nie śpieszny, bo historia niezmiennie uczy, że jak na pomniki wznoszą, to zaraz pewnie będą z nich strącali.

9 komentarzy dotyczących “Kawałki życia: Na straży Lecha, pirat plus pajac

  1. ereglo

    Oj, rozmarzyłeś się. Ręczę, że Tusk nikogo, a już napewno Kaczora – nie wsadzi. Bo to jedyna, w gruncie rzeczyt, różnica między milościwie nam rządzącym od lat wielu POPIS-em, czyli władzą będącą emanacją i sługą polskiego „patriotyzmu” i katolicyzmu (obu równie formalnych i naskórkowych, ale za to demonstracyjnie ostentacyjnych i hałaśliwych). Różnica, przyznam dla delikwentów, czyli nas wszystkich, dość istotna: bardziej cywilizowana i europejska PO nikogo nie wsadza, chociażby nie wiem jak się należało (co pokazały niestety jej rządy, dzięki czemu Kaczyński, Ziobro i cała reszta gangu zamiast gnić w ciupie uszczęśliwia nas teraz „dobrą zmianą”), a PIS jak na gangsterów z prawdziwego zdarzenia przystało, nie zamierza się patyczkować z konkurencją, tylko ją odstrzelić.

    Polubienie

  2. Anonim

    Co prawda to prawda tusku czy kaczor zadna roznica k rwa k rwie lba nie urwie

    Polubienie

  3. jerzyna

    Zapomniałeś napisać jak Tusk latał na weekendy do domu przez 8 lat.
    I ile to kosztowało.?????
    U Ciebie też tak latają na koszt podatnika.!!!!

    Polubienie

    • Asystentka Revelsteina

      Odpowiadam w imieniu Szefa > Tuska latał bo trudno żeby do domu rowerem jeździł. Latał liniami rejsowymi a nie spec-salonką pod dupę. Rozumiem, że szydłowy tyłek co tydzień do chałupy zawożą na koszt jej starego Szydło Edka i nie żadnymi tam Casami plus kolumną pancernych aut siejących spustoszenie na drogach, tylko skromnie II klasą PKP. Czy nie daj boziu mylimy się?

      Polubienie

    • Line Rider

      Ale nie rozpierdolił ani samolotu ani nawet samochodu-w przeciwieństwie do kaczystów.
      Zatem koszta-per saldo-mniejsze…wyraźnie mniejsze,jeśli doliczymy skubanie podatnika każdego dziesiątego,ale i osiemnastego dnia miesiąca.
      RAZY SIEDEM LAT…plus Ustawa o zgromadzeniach [—–]!

      Polubienie

    • Anonim

      Jerzyna gadasz glupoty ,pacz wpis asystetki red.Rewela.
      Nie gadaj farmazonow

      Polubienie

  4. jerzyna

    Asystentka Revela i Anonim.

    Do poczytania.

    „PO zadłużyła Polskę bardziej niż Gierek” – mocna, ale rzetelna ocena prof. Krzysztofa Rybińskiego
    opublikowano: 7 lipca 2015 • aktualizacja: 7 lipca 2015
    Profesor Krzysztof Rybiński w wywiadzie udzielonym ostatnio portalowi wPolityce.pl stwierdził, że rządząca od 8 lat Polską Platforma zadłużyła nasz kraj w relacji do PKB, bardziej niż Edward Gierek w latach 70-tych poprzedniego stulecia.
    I dodał „gdyby nie skok rządu Platformy na Otwarte Fundusze Emerytalne, gdyby nie ukradli Polakom 150 mld zł, to już dzisiaj dług publiczny przekraczałby 60% PKB, a premier i minister finansów byliby postawieni przed Trybunałem Stanu, bo złamali Konstytucję RP”.
    To bardzo mocna ocena 8 letnich rządów Platformy i PSL-u, zwracająca uwagę na elementarne fakty w sytuacji kiedy rządzący bez żadnych hamulców zaczynają obciążać opozycję dążeniem do doprowadzenia Polski do sytuacji podobnej jak w Grecji.
    Przypomnijmy więc najważniejsze „osiągnięcia” rządu Platformy i PSL-u w tym zakresie.
    Po pierwsze gigantyczny przyrost długu publicznego w latach 2007-2013, wyniósł on blisko 450 mld zł (dług wzrósł z 520 mld zł na koniec 2007 roku do 970 mld zł na koniec 2013 roku) tj. do blisko 58% PKB.
    Na koniec 2014 roku dług ten zmniejszył wprawdzie o blisko 150 mld zł ale tylko dzięki tzw. skokowi na OFE (Rybiński nazywa to grabieżą), z którego przejęto obligacje skarbowe na 150 mld zł (o taką sumę powiększą się jednak zobowiązania ZUS wobec przyszłych emerytów).
    Oprócz tego w latach 2007-2014, rząd Tuska spowodował powstanie około 100 mld zł długu ukrytego (w samym FUS jest 45 mld zł niespłaconych kredytów budżetowych, zobowiązania wobec funduszu pracy, funduszu gwarantowanych świadczeń pracowniczych wynoszą kolejne kilkanaście miliardów złotych, zobowiązania w ochronie zdrowia – długi szpitali kolejne kilkanaście miliardów złotych).
    Trzeba tu jeszcze dodać swoiste „pożyczanie” środków z Funduszu Pracy na finansowanie deficytu sektora finansów publicznych (chodzi o kwotę około 6-7 mld zł), przy dramatycznej sytuacji na rynku pracy, stopie bezrobocia sięgającej wtedy 14%, a wśród ludzi młodych do 34 roku życia stopie bezrobocia bliskiej 30%.
    Kolejne „sukcesy” rządów Platformy i PSL-u jeżeli chodzi o obszar finansów publicznych to rozszczelnienie systemu podatkowego (na skutek bardzo częstych nowelizacji prawa podatkowego i w konsekwencji przyzwolenie na wyłudzenia szczególnie w podatku VAT), co skutkowało znacznym obniżeniem wydajności podatkowej z 4 głównych podatków (VAT, akcyza, PIT i CIT).
    Na koniec 2007 roku wydajność ta wynosiła 17,5% PKB, w roku 2014 miała wynieść tylko 14,3% PKB). Ta różnica 3,2% PKB, to około 55 mld zł (w warunkach roku 2014) i o tyle mniej podatków wpłynęło do budżetu tylko w tym właśnie roku.
    Przez 7 lat obniżania wydajności podatkowej straty budżetu z tytułu niezebranych podatków sięgają przynajmniej 300 mld zł.
    Należy przy tej okazji przypomnieć, że to rząd Jarosława Kaczyńskiego wyprowadził Polskę z procedury nadmiernego deficytu (KE podjęła decyzję w 2008 roku ale na postawie danych dotyczących sektora finansów publicznych na koniec 2007 roku oraz projekt budżetu na 2008 rok przygotowany przez ten rząd).
    Natomiast rząd Tuska już po roku swojego działania wprowadził Polskę na powrót do tej procedury, a ta znowu została zdjęta dopiero w 2015 roku, głównie w wyniku wspomnianego przejęcia przez rząd 150 mld zł z OFE, co skutkuje jednak wzrostem wielkości długu ukrytego wobec przyszłych emerytów. W tej sytuacji zarówno premier Kopacz jak i czołowi politycy Platformy wykazują się niesłychanym wręcz tupetem, oskarżając właśnie opozycję o próbę doprowadzenia Polskę do sytuacji Grecji.

    Cytat z prasy.To co wyżej to nie prawda.?????????????

    Polubienie

    • Asystentka Revelsteina

      My tu tylko skromniutko o wożeniu dupy do chałupy mówiliśmy a nie sektorze finansów publicznych. Poza tym profesor Rybiński? A to wszystko jasne. Nawet jaśniutkie 🙂

      Polubienie

  5. Anonim

    jerzyna co ty pieprzysz za glodne kawalki to chodzi o worzenie wlasnych dop pisomanow a nie o kto wiecej zadlurzyl kraj.mysle ze ty terz jestes pisoman,wiec co tu robisz.

    Polubienie

Możliwość komentowania jest wyłączona.

%d blogerów lubi to: