Gość który podaje się u was za ministra obrony narodowej, w tonie i w sposób właściwy dla stopnia zaawansowania choroby poinformował dziś, że parę godzin wcześniej doszło do incydentu. Został – jak się wyraził – „zlokalizowany dron, którego natychmiast jednak zneutralizowano“. To jakoby miał być dowód na to, że „cały system organizacji i bezpieczeństwa Szczytu świetnie się sprawdził“.
Co ciekawe, ani policja ani inne służby nic podejrzanego nie zarejestrowały i o niczym nie widzą. Teraz, kiedy to piszę, okazuje się że ów „zneutralizowany bohatersko dron“, wysłał w powietrze… sam Macierewicz, przy czym nikt z ministerstwa nie jest w stanie powiedzieć w jakim celu. Być może więc to taka sobie sztuczka medialna i pod publiczkę, albo też ostatni, najbardziej niebezpieczny stopień schizofrenii. ♦ Mówię i piszę jak jest, i nie ma to tamto…(Yafo IL – Dizengoff St – Aroma Cafe).
Dron został obezwładniony – tak zakwakał mister Macierewicz
PolubieniePolubienie
Dron, którego nie było? czyli: macierewiczowe fiksum-dyrdum.
Jak informuje tymczasem „Gazeta Wyborcza”, powołując się na źródła w Policji, piątkowy incydent miał odmienny przebieg. To dron wysłany przez MON bez uzgodnienia z policją, unosząc się na hotelem Marriott, zaalarmował służby.
Wysłano za nim helikopter, a policjanci szukali operatora. Później miało się okazać, że to dron wysłany przez MON. Według gazety i cytowanych przez nią policjantów, żadnego innego drona w piątek nad Warszawą nie było.
Stanisław
PolubieniePolubienie
Jak to dobrze, że wariatowi NATO nie ” wypożyczyło ” broni atomowej! A upominał się o nią:(
To jest śmieszne, ale… w chwili zagrożenia – wszyscy musimy pamiętać, że obroną narodową kieruje zbzikowany paranoik!!!
Stanisław
PolubieniePolubienie