Za sprawą Terlikowskiej na łamach Frondy rozgorzała filozoficzna dyskusja, czy ksiądz powinien myć nogi kobietom. Chodzi o jakiś bliżej mi nieznany ichni obyczaj. Nie zabrakło takich znawców tematu, którzy orzekli, iż „do obmywania oraz całowania obnażonej stopy kobiety ma prawo wyłącznie jej mąż”. Słabość tej teorii jest taka, że nie za bardzo wiadomo, kto w takim razie powinien myć odnóża kobiet samotnych i niezamężnych. Przecież one też mają prawo dostąpić zaszczytu. Ale to w sumie marginalny problem do rozstrzygnięcia.
Wśród księży w tym temacie panuje rodzaj konsternacji, bowiem nie brakuje takich pasterzy, którym obyczaj obywania gir jakimś starym, zasmarkanym dziadom zupełnie nie przypadła do gustu i z dwojga złego woleli by jednak obmywać stopę jakiejś niespecjalnie przechodzonej kobiety. Powtarzam: z dwojga złego! Większość bowiem księży opowiada się w sposób zdecydowany za umywaniem tudzież całowaniem nóżek tylko i wyłącznie dzieciom, acz akurat ten wątek we frondzianej dyskusji się nie pojawił.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Wśród księży w tym temacie panuje rodzaj konsternacji, bowiem nie brakuje takich pasterzy, którym obyczaj obywania gir jakimś starym, zasmarkanym dziadom zupełnie nie przypadła do gustu i z dwojga złego woleli by jednak obmywać stopę jakiejś niespecjalnie przechodzonej kobiety. Powtarzam: z dwojga złego! Większość bowiem księży opowiada się w sposób zdecydowany za umywaniem tudzież całowaniem nóżek tylko i wyłącznie dzieciom, acz akurat ten wątek we frondzianej dyskusji się nie pojawił.
Dodaj do ulubionych: